Cześć Dziewczyny!!:)
Miałam dodać post wcześniej, ale tak mnie zmogło spanie,
że dopiero niedawno obudziłam się po hm... popołudniowo- wieczornej drzemce
i postanowiłam teraz do Was napisać:)
Dzień minął mi szybko, mimo pobudki o 6:30 i udaniu się na wykład na 8:00 rano (!).
Wykład totalnie nudny, jednak zbliża się koniec semestru,
wypadałoby się chociaż teraz pokazać na uczelni:)
W środę mam ciężkie kolokwium, ale tak ciężko zebrać cztery litery i wziąć się za naukę,
ajjjj...
Po wykładzie wpadłam do lumpka i kupiłam sobie zwykłą czarną basicową bluzkę,
w sam raz na siłownię.
A od razu potem poleciałam na siłownię poćwiczyć:)
AKTYWNOŚĆ:
bieżnia- 60 minut | 700 kcal
rowerek- 25 minut | 200 kcal
brzuszki- 100 brzuszków
Bieganie dało mi dzisiaj popalić, lało się ze mnie nieziemsko:)
Nie jest źle:) Jutro rano też planuję wstać w miarę wcześnie
i wyskoczyć na siłownię, bo jak pójdę później
to nagle gdzieś dzień mi umyka.
A tak, odbębnię rano i jeszcze będę miała full czasu:)
Do dywanówek nie jestem wstanie się zmotywować,
no nie chce mi się! Pozostanę jednak tylko przy siłowni.
Będąc na mieście naszła mnie ochota na szpinak. Raz w życiu zrobiłam ten świeży,
ale byłam w szoku, jak z opakowania 150 g po przyrządzeniu wyszło tego szpinaku
jakby kot napłakał, dosłownie garstka.
Teraz kupuję albo szpinak- brykiet w Biedronce albo- i to mój zdecydowany faworyt- szpinak ze śmietaną, w kostce, z Lidla! Oczywiście oba mrożone.
Lidlowy kosztuje 2,99, jak dla mnie jest mistrzowski!
DZISIEJSZE MENU:
ŚNIADANIE: 2 kromki chleba żytniego z serkiem i chuda wędliną+ 2 parówki drobiowe + szklanka soku pomidorowego
II ŚNIADANIE: banan
OBIAD: makaron razowy z kurczakiem z imbirem, szpinak + sos czosnkowy (na jogurcie)+ jajko sadzone
PODWIECZOREK: 2 parówki drobiowe
KOLACJA: zblendowana brzoskwinia i borówki z mlekiem
GRZESZKI: 2 cukierki + pasek czekolady
Jutro się zważę, zobaczymy, co to będzie:)
Kupiłam jeszcze dzisiaj w LIDLU foremkę do jajek sadzonych, w kształcie serca:)
Jutro na śniadanie wypróbuję:)
A, i świetne zakolanówki, za całe 3,99:D czarne, grubsze, będą idealne do długiego swetra i ciemnych rajstop:)
Na koniec obiadek i moja ulubiona bluza:) Długa, luźniejsza- czyli taka, jak lubię!:)
Miałam dodać post wcześniej, ale tak mnie zmogło spanie,
że dopiero niedawno obudziłam się po hm... popołudniowo- wieczornej drzemce
i postanowiłam teraz do Was napisać:)
Dzień minął mi szybko, mimo pobudki o 6:30 i udaniu się na wykład na 8:00 rano (!).
Wykład totalnie nudny, jednak zbliża się koniec semestru,
wypadałoby się chociaż teraz pokazać na uczelni:)
W środę mam ciężkie kolokwium, ale tak ciężko zebrać cztery litery i wziąć się za naukę,
ajjjj...
Po wykładzie wpadłam do lumpka i kupiłam sobie zwykłą czarną basicową bluzkę,
w sam raz na siłownię.
A od razu potem poleciałam na siłownię poćwiczyć:)
AKTYWNOŚĆ:
bieżnia- 60 minut | 700 kcal
rowerek- 25 minut | 200 kcal
brzuszki- 100 brzuszków
Bieganie dało mi dzisiaj popalić, lało się ze mnie nieziemsko:)
Nie jest źle:) Jutro rano też planuję wstać w miarę wcześnie
i wyskoczyć na siłownię, bo jak pójdę później
to nagle gdzieś dzień mi umyka.
A tak, odbębnię rano i jeszcze będę miała full czasu:)
Do dywanówek nie jestem wstanie się zmotywować,
no nie chce mi się! Pozostanę jednak tylko przy siłowni.
Będąc na mieście naszła mnie ochota na szpinak. Raz w życiu zrobiłam ten świeży,
ale byłam w szoku, jak z opakowania 150 g po przyrządzeniu wyszło tego szpinaku
jakby kot napłakał, dosłownie garstka.
Teraz kupuję albo szpinak- brykiet w Biedronce albo- i to mój zdecydowany faworyt- szpinak ze śmietaną, w kostce, z Lidla! Oczywiście oba mrożone.
Lidlowy kosztuje 2,99, jak dla mnie jest mistrzowski!
DZISIEJSZE MENU:
ŚNIADANIE: 2 kromki chleba żytniego z serkiem i chuda wędliną+ 2 parówki drobiowe + szklanka soku pomidorowego
II ŚNIADANIE: banan
OBIAD: makaron razowy z kurczakiem z imbirem, szpinak + sos czosnkowy (na jogurcie)+ jajko sadzone
PODWIECZOREK: 2 parówki drobiowe
KOLACJA: zblendowana brzoskwinia i borówki z mlekiem
GRZESZKI: 2 cukierki + pasek czekolady
Jutro się zważę, zobaczymy, co to będzie:)
Kupiłam jeszcze dzisiaj w LIDLU foremkę do jajek sadzonych, w kształcie serca:)
Jutro na śniadanie wypróbuję:)
A, i świetne zakolanówki, za całe 3,99:D czarne, grubsze, będą idealne do długiego swetra i ciemnych rajstop:)
Na koniec obiadek i moja ulubiona bluza:) Długa, luźniejsza- czyli taka, jak lubię!:)
domji
11 stycznia 2014, 19:40wszystko pięknie - obiad, ćwiczenia, bluza i ty :)
simona111
11 stycznia 2014, 19:38z czapka i torebka exstra
walsieziomek
11 stycznia 2014, 19:01zajebista ta bluza ;)
carmellee
11 stycznia 2014, 17:46bardzo fajna bluza :) makaron wygląda pysznie *.*
agatep
11 stycznia 2014, 12:22super aktywność Kochana, mnie ostatnio też tak spanie bierze,że masakrA
Rakietka
11 stycznia 2014, 10:25Szpinak też bardzo lubię :) I poluje na jakąś taką fajną bluzę ;) A o nuce to nie wspomnę, że praktycznie tak samo jak nie gorzej :P
CzterolistnaKoniczynka
11 stycznia 2014, 09:48no ja zazwyczaj robię sobie obiad na uczelnię w pojemnik dzień wcześniej, tylko że dzień wcześniej wróciłam po 20 więc nie zdążyłam nic sobie ugotować... Ja szpinak kupuję zawsze w biedronce w brykiecie-jem z naleśnikami jako farsz, albo dodaję do ciasta naleśnikowego i wychodzą zielone naleśniki :) Ale nie robiłam jeszcze z kurczakiem, muszę wypróbować
zdrowenawyki
11 stycznia 2014, 09:26Też mam taką taktykę, aby pod koniec semestru pokazać się na wykładach :) Bluza spooko , lumpki nie są złe. Powodzenia!
margolix
11 stycznia 2014, 09:18Fajny masz styl- podoba mi się :D Jednak siebie w takich rzeczach nie widzę :P
Grubaska.Aneta
11 stycznia 2014, 08:25WIdze i ty się przekonałas co do smaku szpinaku:) tak własnie jest z tym mrożonych że po odmrożeniu zostaje go garstka, a co do biegania to widze zaserwowałaś sobie niezły godzinny wycisk
jolakosa
11 stycznia 2014, 05:37a czemu tak kula stoi ?
Maeve.
10 stycznia 2014, 23:45godzina biegania.... tylko raz w życiu tyle dała rade :( a bluza fajna choć nie do końca w moim stylu ;P np. lubię takie (https://app.vitalia.pl/254475-femi-pleasure-bluza-i-love-candy.html) *_*
Cytrynowaaa
10 stycznia 2014, 23:03Bardzo lubię Twój styl:) a co do butów 12 par wygrałam i co miesiąc mam jedna. buziaki
MissPiggi
10 stycznia 2014, 22:58hahaha xD A ja właśnie zawsze na odwrót, najwięcej czasu na rowerku, najmniej na bieżni:P Ale to pewnie dlatego, że nie mogłam się przełamać żeby biegać bo się bałam, że spadnę xP A zakolanówek zazdroszczę;)
MarinaL
10 stycznia 2014, 22:52Uwielbiam bluzy a Twoja jest śliczna!!!
MissPiggi
10 stycznia 2014, 22:49Te zakolanówki też w Lidlu??:P W ogóle 60 minut na bieżni? Gratuluję;)
typowa
10 stycznia 2014, 22:42Ładne menu :) A co wykładu pamiętam jak na 2 roku miałam 4 godziny ćwiczeń o 8 rano - kooooszmar.