Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Jestem debeściak i moja mafia też :)

Jak dobrze, że wtorek już minął. Ogólnie był to dla mnie ciężki dzień, więc postanowiłam wyżyć się na orbitreku. Może za długo nie ćwiczyłam, bo 35 min, ale z maksymalną dla siebie prędkością. Chyba cały stres wypociłam. Jak zeszłam ze sprzętu to nie wiedziałam, jak się nazywam. Synek tylko przypomniał mi, że jeszcze muszę "machać skłony na podłodze" bo on chce ze mną. I dzielnie brzuszkował, albo raczej się wygłupiał :) Słodziak mój kochany. Shreda również zaliczyłam, tak więc ogólnie dzień trafia do tabelki z napisem "UDAŁO SIĘ".

Nie ważę się. Mam okres, więc różnie to może być. Zdecydowanie poczekam do piątku. W czwartek mam ostatni dzień 1 lavelu z Jillian więc sprawdzę efekty wagowe. Ale po sobie widzę, że ta galareta, którą miałam na brzuchu się zmniejszyła i tak jakoś bardziej twarda się zrobiła :) No co tu dużo mówić, jest lepiej!!

Moje menu:

ś: granola z mlekiem. Tylko jakaś taka bardzo słodka była. Dla mnie zdecydowanie za słodka,

p: jogurt pomarańczowy,

p: sałatka z gotowanej cieciorki,

o: zupa wczorajsza (krupnik lekko oszukany).

k: nie mogę się przemóc, żeby ją jeść. Zwłaszcza, że obiad jem między 16-17 a chodzę spać koło 21-22. Ale wiem, że muszę coś wymyślić!

Mam nadzieję, że i dzisiaj poćwiczę i będę z siebie dumna, choć brzuch dokucza coraz bardziej... Zobaczymy, jak to będzie!!

PS. Zapraszam na mojego bloga kulinarnego. Tam znajdziecie przepisy na te bardziej "wyszukane" posiłki z mojego menu.

  • Mileczna

    Mileczna

    2 kwietnia 2014, 10:27

    minionek minionek!!! super ,że tyle ćwiczysz!

  • Kasmi

    Kasmi

    2 kwietnia 2014, 08:48

    Gratki za takie dawki ćwiczeń mimo dużej wagi startowej! Mi jest bardzo ciężko cokolwiek trenować, bo organizm nie daje rady, a zwłaszcza kolana. Na pewno efekty będziesz miała super, nawet jeśli nie od razu wagowe, to na pewno w cm :)