Po dłuuugiej nieobecności i zatrzymaniu w dążeniu do idealnej figury , postanowiłam jednak tu zajrzeć . Dzisiaj prawie była z siebie dumna to znaczy do około godziny 14 , bo w pracy zamiast słodyczy zjadłam tylko jabłko i mandarynkę . Wszystko spieprzyło się jednak gdy poszłam z przyjaciółką do sklepu :< zamówiłam hamburgera , którego dopchnęłam tabliczką (CAŁĄ!) czekolady ... Potem oczywiście w domu nie oparłam się chęci zjedzenia obiadu , ciasteczek i zapiekanki . Czuję się tragicznie a co gorsze , takie ilości jedzenia , pochłaniam od kilku dni . Rumienie się jak to piszę więc mam nadzieję ,że jutro będzie lepiej i aby nie ogarnął mnie taki wstyd jak dzisiaj , opanuję swój apetyt . Zobaczymy ...
dwiechetkaa
8 listopada 2012, 19:41najgorsze początki... jestem w podobnej sytuacji... wróciłam tutaj po dość dlugiej nieobecnośći. Ciężko jest zacząć póżniej już idzie z górki :) dasz radę. Najważniejsze jest nastawienie i motywacja.
bettymw
8 listopada 2012, 19:383mam za Ciebie mocno kciuki. Liczy się motywacja i zdecydowanie co do tego jaki cel chcesz osiągnąć. POWODZONKA! : )
gloomy
8 listopada 2012, 19:35Powodzenia jutro :D