Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
[42.] DZIEŃ KETOLANU I KWADRATOWA SZCZĘKA

Moja familia śmieje się, że przytyłam na twarzy tracąc kilogramy tu i ówdzie...Gdyby to nie była moja twarz (i nie musiałabym dziś iść do pracy) pewnie też bym miała z tego niezły ubaw, ale...jeden plus to, to że chociaż ból minął i noc spokojnie bez kolejnej dawki Ketonalu przespałam.

W przyszłym tygodniu czeka mnie wizyta u chirurga i ...wyrwie chwasta. Bo w sumie i tak nie ma czego już ratować...Przynajmniej mnie to zmotywowało do zajęcia się swym uzębieniem...jakoś tak nie odpowiada mi wyciąganie szczęki na noc i trzymaniu jej koło łóżka zanurzoną z siłą wodospadu...brrr, aż mi się zimno robi na samą myśl.

Wczoraj popełniłam wiele grzechów spożywczych, co pewnie odbiło się na mojej wadze (a na którą profilaktycznie nie włażę, by dodatkowo się nie dobijać). Obiecuję poprawę i nie grzeszyć już więcej. 

A, i zapomniałabym...skorzystam z rady jednej z komentujących i kupię sobie...hula-hop ;)