Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
[115.] Siedem dni

Siedem dni, a właściwie już sześć (bo dzisiejszy zestaw wykonałam rankiem) pozostało do ukończenia pełnego cyklu A6W. Jeszcze nie mogę na "kwejkowskie" stwierdzenie: 
odpowiedzieć, że nie jest to legenda, ale i tak fajnie dotrzeć tak daleko pomimo, że ćwiczenia te nie należą do zbyt żywiołowych i pobudzających, ba raczej są...w sumie już pisałam jakie ;)

Zrobiłam sobie dzisiaj koktajl z: banana (sztuk jedna), dwóch nektarynek i takiej samej ilości brzoskwiń na kefirze bez dodatku cukru (słodycz owoców niwelowała potrzebę dodawania cukrów prostych). Obiad wysokokaloryczny, czyli placki smażone z sosem meksykańskim i kefirem. Toż to zbrodnia w biały dzień...a jutro grill...uuu.

Dzisiejsza aktywność: 

- trening Vitalii - 101 minut,
- 8 minut ABS level 3 (od wczoraj i w końcu czuję znowu, że moje mięśnie pracują ;)),
- dzień 35 A6W,
- 90 minut ćwiczeń mięśni ramion, nóg, brzucha i pleców.

Dzisiaj zrezygnowałam z MelB. Jutro pewnikiem do niej wrócę, a może i nie...zobaczymy ;)
  • AleksandraK1994

    AleksandraK1994

    2 września 2012, 11:56

    Jest to możliwe, ja przynajmniej skończyłam bo bylam bardzo zdeterminowana ;-) ale końcowe dni to naprawdę jest męczarnia..;( ale było warto ;-)

  • marwinn

    marwinn

    14 sierpnia 2012, 19:52

    Ja znam osobiscie osobe ktora skonczyla a6w :) sama doszlam do 17 dnia moj chlopak do konca

  • MademoiselleCatherina

    MademoiselleCatherina

    21 lipca 2012, 19:53

    wow podziwiam:-) a jak efekty? mi niestety udało się dojść najdalej do 14 dnia...także gratuluję już teraz;)