Dzisiaj po południu przyszła mama popilnować trochę Lenki, żebym mogła sobie trochę posprzątać w mieszkaniu (niestety przy Małej jest to wielce utrudnione). I przyniosła loda... Pyszny... Waniliowo-kajmakowo-adwokatowo-krówkowo-toffi.... I się oparłam!!!! Nie zjadłam! Ani ciut ciut!!! Jestem z siebie bardzo dumna!