Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Co może wydawać się dziwne, interesuje mnie sport, głównie żeglarstwo, narty, pływanie i długodystansowa jazda na rowerze. Ostatnio wzięłam się trochę za tenisa :) Do odchudzania skłoniło mnie to, że mam dość frustrowania się za każdym razem, kiedy idę kupić sobie coś do ubrania i nie mogę znaleźć swojego rozmiaru, a swoje zdjęcia najchętniej przepuściłabym przez Photoshopa przez opcję: odchudzanie postaci o 20kg...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 30419
Komentarzy: 216
Założony: 11 maja 2009
Ostatni wpis: 11 lutego 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Eostre

kobieta, 43 lat, Mysłowice

181 cm, 92.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 lutego 2015 , Komentarze (1)

Pytanie: Ile razy można zaczynać od nowa...?

Odpowiedź: Tyle razy, na ile Ci starczy siły i motywacji... :)

Więc zaczynam, bo chęci mam :) Dzisiaj zakończyłam okres połogu, więc mam ambitny plan na pozbycie się wieeeelu zbędnych kalorii, które się namnożyły nie tylko przez okres ciąży, ale też przed nią. Nie wiem, jak mi się to uda, w szczególności że mam raczej słabą wolę, a w szafce kuszą Michałki w ilości dużej ;P i pączki przyniesione dziś przez koleżankę ;P Od rana się nawet nieźle trzymam i może nawet uda mi się wskoczyć na mojego przykurzonego już orbitreka, który przez ostatnie miesiące służył jako wieszak na ubrania i miejsce trzymania pościeli :P Muszę tylko powierzyć opiekę nad moją dwójką dzieciaków mężowi, co chyba nie powinno stanowić problemu. Gorzej z kondycją :/ Po "obolałej" ciąży i siedzeniu z dzieckiem w domu przez te 6 tygodni połogu jestem tak pozbawiona kondycji, że chyba będę musiała stopniowo zwiększać czas ćwiczeń, żeby nie przyszaleć zbytnio. Trzymajcie za mnie kciuki!

4 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

Wczoraj minął drugi dzień diety. Nawet nie było tak źle, oprócz tego, że pod wieczór skusiłam się na 3 kawałki kiełbasy  I to nie małe Ale patrząc na to, że byłam dzielna przez cały dzień, te kiełbasy nie zrobiły na mnie większego wrażenia. Dzień zakończyłam maślanką z rozmrożonymi truskawkami i dodatkowo... truskawkami z promocji ze sklepu Ech... szkoda tylko że nie mają ani smaku ani zapachu...A patrząc na pogodę za oknem, chyba się prędko nie doczekamy naszych krajowych

Trochę mnie męczy chęć na słodkie... I żadne owoce, rodzynki, suszone morele nie są w stanie mi ich zastąpić... Macie jakieś pomysły?????

2 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Wróciłam do Was....

Smutno mi i przykro, że tak długo z tym zwlekałam, a im dłużej zwlekałam, tym więcej mnie przybywało.... Zaczęło się od tego, że po kilku miesiącach intensywnych ćwiczeń na orbitreku załatwiłam sobie biodro i kolano. Od tego czasu minął rok. Chirurg nic nie znalazł, stwierdził, że za ciężka jestem na takie codzienne ćwiczenia. Od tego czasu na orbim byłam kilka razy, każdy kończył się tabletkami przeciwbólowymi pod wieczór... A jak odpuściłam sobie ćwiczenia, to i reszta też poleciała...

REZULTAT?
Od zeszłej zimy +10kg :((((, więc dziś na wadze 104,5 :///

Dzisiaj pierwszy dzień diety. Zaczęłam też brać tabletki Acai Berry. Podobno niezłe, więc zobaczę. Wiem, że z ćwiczeń nici, za to na biurku czeka kolejne skierowanie do chirurga ortopedy.... :( Trzymajcie za mnie kciuki, bo jak ostatnio się odchudzałam z Waszą pomocą, to rezultaty były świetne. Postaram się tu zaglądać częściej i mam nadzieję, że będziecie dla mnie motywacją!!

TĘSKNIŁAM ZA WAMI!!! :*:*:*

4 kwietnia 2012 , Komentarze (7)

Hej Kochane!
Faktem jest, że ostatnio dawno tu nie zaglądałam.... A to dlatego, że straciłam motywację, przytyłam 1,5kg i nie potrafię się zmusić, żeby wrócić do poprzedniej wagi... Chciałam do 15 czerwca zejść do wagi 90kg, a tu jak w pysk strzelił - 94,5! Wiem, że nie dam rady tego zrzucić, bo nie potrafię trzymać ścisłej diety. Mąż za bardzo kusi, mama ciągle przynosi nam jedzenie, żeby trochę nas finansowo wspomóc, ale to jedzenie nie jest zbyt dietetyczne. Nie odmówię jej, bo skoro nam przynosi z dobroci serca, to nie wypada nie przyjąć. A razem z mężem zostaliśmy tak wychowani, że żadnego jedzenia nie wyrzucamy... I tak w kółko. Dochodzę do wniosku, że żeby trzymać dietę, musiałoby mnie na to stać. A niestety na wychowawczym wypłaty nie dostaję, żyjemy w trójkę z wypłaty męża i ciągle w portfelu pustki. Więc je się to, na co nas stać, albo to, co nam dadzą rodzice lub teściowie, a nie to, co byśmy chcieli. I tyle w temacie. Jak wrócę do pracy, to będzie lepiej. A przynajmniej mam taką nadzieję.

7 lutego 2012 , Komentarze (9)

Weekend u teściów za mną.... i wiecie co? Jestem z siebie bardzo zadowolona!!!
Może nie było super grzecznie, bo w sobotę po 23-ej zjadłam kawałek tarty z kurczakiem, pieczarkami i cebulą, a w niedzielę 2 kawałki sernika zamiast jednego (+2 kokosanki). Ale poza tym byłam bardzo dzielna.

W niedzielę teściowie zaprosili moich rodziców w gości. Teściowa na obiad zrobiła karkówkę z tłuczonymi ziemniaczkami, marchewkę duszoną i buraczki. Wszyscy się opychali, a ja.... miałam duszoną roladkę z kurczaka z żurawiną i jedyne, co wzięłam ze stołu, to duszoną marchewkę. Oczywiście teściowa i kilka innych osób zachęcało mnie wielokrotnie, żebym sobie dała spokój i spróbowała (teściowa to jakby ciągle nie pamiętała, że od prawie 2 lat jestem na diecie ), ale tym razem nie dałam się namówić i BARDZO DOBRZE!!!! Przynajmniej nie mam wyrzutów sumienia Choć wiem, że wszystko było naprawdę pyszne...

Dzisiaj wróciłam do ćwiczeń na orbisiu (po weekendowej przerwie), choć szczerze powiem, że nie chciało mi się przeokrutnie!!! Ale się zmusiłam
i teraz nie żałuję
I zrobiłam dzisiaj dobrą zapiekankę, ale w takich ilościach, że aż do środy włącznie nie muszę gotować!!!


Oczywiście zapraszam na mojego bloga z przepisami dietetycznymi: https://app.vitalia.pl/ 

Znajdziecie tam przepis na dzisiejszą moją zapiekankę (tylko że robiłam w ilości 3 razy takiej, jak podana w przepisie), a także przepisy innych moich obiadków z zeszłego tygodnia. Poniżej zdjęcia

Zapiekanka z mięsa mielonego (indyczego) z cukinią i bakłażanem


Piersi drobiowe w brokułach i pieczarkach z jajkiem sadzonym


Pulpety z kapustą pekińską i pieczarkami i grillowanymi warzywami


DOBREJ NOCKI ŻYCZĘ!!!!

29 stycznia 2012 , Komentarze (6)

Jednak weekend w domu wielce się różni od weekendów wyjazdowych (czyt. weekendów u teściów). Nie jestem obżarta, nie boli mnie żołądek i codziennie ćwiczyłam na orbitreku po 45 minut. Marcin zabrał wczoraj i dzisiaj Małą na sanki na górkę za blok i nie było ich przeszło godzinę... już nie pamiętam, kiedy miałam tyle czasu tylko dla siebie. W sobotę był to czas na sprzątanie, ale dziś to już zainwestowałam w siebie

Waga nadal schowana za pralką i chociaż mnie bardzo ciągnie, żeby ją stamtąd wyciągnąć i się zważyć, będę dzielna i się nie będę ważyć aż do piątku. Mam tylko nadzieję, że zaliczę spadek i moje pierwsze ważenie w lutym wywoła uśmiech na mojej twarzy

No i dzisiaj wypróbowałam nowe danie na obiad: ROLADA Z KAPUSTY Z MIĘSEM MIELONYM (danie oczywiście dietetyczne )
Przepis na moim blogu:

27 stycznia 2012 , Komentarze (2)

Hej Kochane!
Dawno nic nie pisałam, co nie oznacza, że Was nie czytałam
Święta spędzałam u teściów, gdzie oczywiście pozwoliłam sobie na wszystko, co było możliwe, w ilościach przekraczających granice dobrego wychowania. Zachowywałam się, jak pies spuszczony ze smyczy. Potem na Sylwestra też pojechaliśmy do teściów, z tym że impreza była na parterze u brata Marcina i jego żony. Było nas w sumie 7 osób i było naprawdę sympatycznie. Dietetycznie oczywiście katastrofa....
Ale jak córka marnotrawna powróciłam do diety i postanowiłam ćwiczyć trochę więcej niż w starym roku. Tak więc dieta w miarę utrzymywana, ćwiczę 5-6 razy w tygodniu po 45 minut na orbitreku i mam w miarę dużo motywacji.

Wagowo...
przed świętami miałam już 92,8...
po sylwestrze 96,5...
DZISIEJSZE WAŻENIE 93,5


Myślę, że jeszcze z tydzień lub dwa i wrócę do wagi sprzed Świąt... Póki co - waga ponownie schowana za pralkę, bo ostatnio uznałam, że się od niej uzależniłam i ważę się codziennie, a miałam tylko w piątki. Tak więc wyciągnę ją dopiero w piątek rano i zobaczymy, jak to będzie

A poza tym ostatnio robiłam porządki w zdjęciach i znalazłam swoje fotki, jak byłam w ciąży... trochę tęsknię za tamtym brzuszkiem... dziecko (tak jak i teraz) miałam zawsze przy sobie, ale nie musiałam pamiętać o pieluchach na zmianę, butelki z piciem, przekąski, nie słuchałam krzyków buntu, no i ręce miałam zawsze wolne.... Ale z drugiej strony, jak patrzę na jej uśmiech i figlarne oczy, oraz jakie czasem wygibasy wyczynia lub na jakie śmieszne pomysły wpada, to się cieszę, że jest z nami ech... ale i tak było fajnie

A to zdjęcia robione na 4 dni przed porodem







26 stycznia 2012 , Komentarze (4)

Wiem, że już dawno nic nie pisałam, ale nie miałam ani siły ani weny. Może jutro coś skrobnę, bo jutro dzień ważenia. A tym czasem życzę dobrej nocki :*


19 grudnia 2011 , Komentarze (9)

Wreszcie jakieś konkrety w sprawie festiwalu szantowego we Wrocławiu!!! Już zaczynam odliczać dni do wyjazdu, choć jeszcze nie załatwiłam z nikim sprawy zostawienia Leny. Mam nadzieję jednak, że babcie staną na wysokości zadania i dadzą biednym i zmęczonym rodzicom wyjechać na weekend szaleństwa! :) Czekam jeszcze tylko na szczegółowy plan (tzn. kto będzie występował). Ale kto by nie występował, na festiwalu obecność OBOWIĄZKOWA!!! A może któraś z Was też się wybierze?
Podaję link:
https://app.vitalia.pl/permalink.php?story_fbid=266656880058634&id=262707827120206

A to ja w tamtym roku we Wrocławiu na festiwalu (a dokładnie w przerwie między koncertami :P)

A dietetycznie KATASTROFA!!!! ;((((( Ale tym to będę się martwić po Nowym Roku...

18 grudnia 2011 , Komentarze (8)

Muszę Wam powiedzieć, ze mam super męża Lena dzisiaj wstała o 7-mej, a M. wziął ją do salonu, zamknął drzwi od sypialni i dał mi pospać. Wstałam o 9:45!
Od rana dietetycznie. Ćwiczeń nie będzie, bo mi się nie chce Od jutra znowu się wezmę za siebie. Choinka już postrojona, reszta mieszkania też...
A to nasz wczorajszy obiadek: pieczeń z mięsa mielonego.
 Przepis oczywiście na moim blogu
https://app.vitalia.pl/