Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dawno mnie nie było...


Hej Kochane!
Dawno nic nie pisałam, co nie oznacza, że Was nie czytałam
Święta spędzałam u teściów, gdzie oczywiście pozwoliłam sobie na wszystko, co było możliwe, w ilościach przekraczających granice dobrego wychowania. Zachowywałam się, jak pies spuszczony ze smyczy. Potem na Sylwestra też pojechaliśmy do teściów, z tym że impreza była na parterze u brata Marcina i jego żony. Było nas w sumie 7 osób i było naprawdę sympatycznie. Dietetycznie oczywiście katastrofa....
Ale jak córka marnotrawna powróciłam do diety i postanowiłam ćwiczyć trochę więcej niż w starym roku. Tak więc dieta w miarę utrzymywana, ćwiczę 5-6 razy w tygodniu po 45 minut na orbitreku i mam w miarę dużo motywacji.

Wagowo...
przed świętami miałam już 92,8...
po sylwestrze 96,5...
DZISIEJSZE WAŻENIE 93,5


Myślę, że jeszcze z tydzień lub dwa i wrócę do wagi sprzed Świąt... Póki co - waga ponownie schowana za pralkę, bo ostatnio uznałam, że się od niej uzależniłam i ważę się codziennie, a miałam tylko w piątki. Tak więc wyciągnę ją dopiero w piątek rano i zobaczymy, jak to będzie

A poza tym ostatnio robiłam porządki w zdjęciach i znalazłam swoje fotki, jak byłam w ciąży... trochę tęsknię za tamtym brzuszkiem... dziecko (tak jak i teraz) miałam zawsze przy sobie, ale nie musiałam pamiętać o pieluchach na zmianę, butelki z piciem, przekąski, nie słuchałam krzyków buntu, no i ręce miałam zawsze wolne.... Ale z drugiej strony, jak patrzę na jej uśmiech i figlarne oczy, oraz jakie czasem wygibasy wyczynia lub na jakie śmieszne pomysły wpada, to się cieszę, że jest z nami ech... ale i tak było fajnie

A to zdjęcia robione na 4 dni przed porodem







  • Alexiblue

    Alexiblue

    28 stycznia 2012, 10:24

    Dobrze ci idzie więc się nie martw:) Śliczne zdjęcia masz... aż mi się łezka w oku zakręciła... Trzymam kciuki za motywację i wytrwałość:)