Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wreszcie coś drgnęło!


Ważyłam się z rana, 65.6 ! Hurrrra! A jednak coś się dzieje!
Wczoraj byliśmy wieczorkiem na basenie i równiutkie 45 minut pływałam,
do tego z kaloriami zmieściłam się w limicie, jest dobrze.
Wstałam natomiast jakaś zmęczona grubo po 9.00, jakoś nie mam siły.
Ale do południa się rozkręcę.
Zrobię małej naleśniki, po czym rzucam się na kanapę
z moją ukochana Agatką Christie i z panią McGinty, która nie żyje.
:D


Liczę co zjadłam:
SNIADANIE:
chleb wieloziarnisty-131
pół łyż. masła- 20
łyżka serka kanapkowego- 30
pół naleśnika- 85
SUMA : 266

II Śniadanie:
Sałatka owocowa:
pół kiwi-21
pół banana- 50
pół nektarynki- 27
łyżka jogurtu- 20
kawa z mlekiem-50
SUMA: 168
SUMA OD RANA: 434