Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Tak trochę falstart...


Zdaję relację z pierwszego dnia eksperymentu. W sumie drugiego, ale nie wiem, czy wczorajszy dzień można zaliczyć. Jadłam w sumie zdrowo, ale... przejadłam się, i w efekcie miałam niestrawność, która skończyła się ok. godziny 24.00 buntem mojego żołądka i zwróceniem posiłków... A w sumie wszystkiemu winna fasolka po bretońsku bez mięsa, jedzona późno, bo gdzieś ok. 20.00. No i wcześniej zjadłam naprawdę duży obiad... szpinak z jajkiem sadzonym i ziemniakami. Niestety, przesadziłam z ilością :-/ I taki był tego efekt. Więc... tego. Chyba za pierwszy dzień uznaję dziś.. Ale miło mi na myśl, że żadnych słodyczy nie było, i żadnych głupich przetworzonych rzeczy. Zobaczymy, jak dalej z tym eksperymentem i moim samopoczuciem się potoczy! 

Dobrej nocki!