Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
31.05.11


Jak ja „lubię” pracować , wszystko idzie gładko. Godziny posiłków przestrzegane, jest dietkowo, nie chodzę głodna, więc nadrabiam straty po tym okropnym weekendzie.

…, ale szczera prawda na weekend to chyba nie tylko mi jest gorzej utrzymać dietkę, szczególnie teraz jak pogoda grillowa. Chociaż grill to żadne wytłumaczenie, moja znajoma potrafi nawet imprezę przygotować dietetyczną. Kiełbasa na grilla z najwyższej półki a nie jakieś barachło za 9.99 zł, ostatnio jak na imieninki upiekła ciasto to palce lizać, ciasto z mąki żytniej , dżem light, krem light . Gołąbki z wołowiny i brązowego ryżu i połowa KCAL mniej. Ale prawda taka, że na taką dietę trzeba kasy a szczególnie jak się jeszcze rodzinkę w to wciąga tak jak ona to zrobiła.

A ja jogurty, woda, zielona herbata, teraz truskawki, bo sezon rozpoczęty itd