Obiecałam sobie, że będę pisała codziennie. Wczoraj nawaliłam, bo totalnie wciągnęło mnie wyszywanie, więc nadrabiam to teraz. Wieczorem też coś napiszę.
Wczoraj miałam wpadkę. Poszłam z dzieciakami na lodowisko, a po łyżwach wstąpiłyśmy do mojej mamy, która wyciągnęła swój przepyszny sernik. No i nie wytrzymałam. Musiałam go spróbować, bo w wigilię już nie miałam miejsca w brzuchu. Nikt nie piecze takiego sernika jak moja mama. Mam ten sam przepis i starałam się już nie raz, ale nigdy mi taki nie wyszedł.
Wieczorem przyniosłam sobie od siostry steper. Spróbuję na nim poćwiczyć, choć powiem szczerze, że nie lubię ćwiczyć sama. Wolę chodzić gdzieś na zajęcia, wtedy bardzo się staram i wykonuję wszystkie ćwiczenia bardzo dokładnie.