U mnie nic nowego, dietę trzymam i dużo ćwiczę. Dzisiaj nie mogłam pobiegać, bo śniegu całkiem sporo, ale jak siedziałam tak bezczynnie to miałam straszne wyrzuty sumienia. Ruszyłam więc tyłek i poćwiczyłam z Jillian, potem 20 min hula-hop i 500 skoków na skakance. No i teraz jestem zadowolona. Poza tym uwielbiam piątek popołudniu, bo mam świadomość, że mam trochę wolnego i z niczym nie muszę się spieszyć.
rynkaa
11 stycznia 2013, 22:55sporo tych cwiczen :) powodzenia zyczę :)
KropelkaRosy
11 stycznia 2013, 22:50A mój piątek był wykańczająco-wyczerpujący. Mam 3 dni wolnego od biegania i już nie mogę doczekać się ranka kiedy tylko wstanę i polecę przed siebie:)