Drugi dzień można prawie uznać za zakończony ... Prawie, ponieważ niedługo niektórych zacznie ciągnąć do tych ukrytych lodów w lodówce, delicji w szafce i niedojedzone kolacji dziecka ;) ale nie nie, tym razem to nie będę ja.
Jak to zrobię? Pójdę spać zanim zrobię się głodna hahaha
Jak Wam minął dzień? Dietkowane? Pocwiczone?
U mnie jeśli chodzi o dietę to suuuper, na 5+. Kwestia ćwiczeń już troszkę gorzej, aczkolwiek jakikolwiek ruch uważam, że jest lepszy niż nic nierobienie. Jakiś czas temu już zdecydowałam, że drogę do pracy i powrotną będę pokonywała na piechotę. Tym sposobem przeszłam dzisiaj sobie 2x po ok 25min szybkim marszem i do tego 20min poskakalam zumbę. To zdecydowanie moja ulubiona aktywność. Postanowiłam również, że będą dni, w których będę ćwiczyła przed pracą. To są właśnie takie dni jak dzisiaj, kiedy ja jestem w domu przed 19:00 i nie wiem jak się nazywam. W tych dniach zaczynam pracę o 10:00 i tak jak napisałam, będę musiała się przemoc i ćwiczyć o 8:00 zamiast jeszcze leniuchować w łóżku. Może też kiedyś się zmobilizuję i zacznę chodzić na siłownię ... Ale to raczej nierealne. Nie z aktualnym wyglądem.
Maarchewkaa
3 grudnia 2019, 21:19U mnie jest czas lenia. Czyli brak ćwiczeń i na razie się to nie zmieni :) nie chce mi się ćwiczyć i już. Mimo że orbitrek w domu i rower stacjonarny. Hantle też się znajdą. No ale :) może po Nowym Roku wrócę do aktywności. A dieta? Na plus i to duży.