Nie wiem nawet czemu tu jeszcze piszę, może chcę żeby ktoś przeczytał... żeby chwilę o mnie pomyślał... o mojej mamie, może się chwilę pomodlił...
Jest 2 w nocy, jakąś godzinę temu skończyła się kolejna już 3 operacja mojej mamy...
w czasie pierwszej zarazili ją gronkowcem złocistym... albo może sama była nosicielką - tego nikt nie wie... teraz walczy z zakażeniem pooperacyjnym...
Pozwolili mi dziś siedzieć z nią cały dzień na OIOMie, aż do operacji... powiedziała, że inaczej nie podpisze zgody, więc sami po mnie zadzwonili... Trzymałam ją za rękę... Teraz mama jest nieprzytomna, pod narkozą, śpi i nic nie wie, nic nie czuje... To dobrze, bo nie mogę już patrzyć na jej cierpienie, teraz ma chwilę przerwy...
Siedzę i myślę ile jest w stanie znieść człowiek... każdy kolejny dzień przynosi nowe katastrofy... Boże żeby tylko wyzdrowiała... żeby tylko żyła...
silvie1971
20 listopada 2013, 14:13tez sie pomodlilam, mam nadzieje, ze najciezsze chwile juz za wami. Trzymaj sie dzielnie, przytulam was obie:)
zukosia1985
20 listopada 2013, 09:09Wspolczuje,naprawde.Trzymaj sie dzielnie.
azoola
20 listopada 2013, 07:35Pomodliłam się za Twoja Mamę . Ciężkie chwile przeżywacie teraz ,współczuje i życzę by nie brakło Wam obu sił . Napisz jeszcze co i jak ...