Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Here we go again....


Cześć dziewczyny, 

Wracam na ten serwis bo nie mam już siły do walki, potrzebna mi duża dawka motywacji. Jestem dietetycznym weteranem, south beach, hcg 500+, dukan, dąbrowska, 5/2, dieta ketogeniczna, nie wiem co jeszcze. Moje ciało reaguje wolno, bardzo się broni, ciężko mi się chudnie. 

Zaczynam od dziś, nie od jutra jak planowałam rano, ale od dziś - teraz sobie postanowiłam, nie będzie łatwo bo jest jakaś impreza w przedszkolu z poczęstunkiem.

Po pierwsze muszę wyskoczyć z pracy po jakieś śniadanie... Lecę 

Może uda mi się z Wami dziewczyny. 

  • prawie.blondynka

    prawie.blondynka

    25 maja 2017, 10:39

    Cześć. Jeśli rzeczywiście ciężko ci schudnąć, może warto zbadać sobie poziom hormonów tarczycy? Mi całe życie chudnięcie przychodziło bardzo ciężko, dokładnie tak jak tobie - ćwiczenia, 1001 różnych diety, a efekty bardzo krótkotrwałe. W lutym zeszłego roku po raz pierwszy lekarz zalecił mi badanie hormonów tarczycy i okazało się, że mam skłonność do niedoczynności. Przez następne pół roku nic specjalnego z tym nie robiłam, zażywałam tylko suplementy z jodem, i na jesień powtórzyłam badania - wszystko w normie! Spróbowałam raz jeszcze ćwiczyć więcej i kontrolować kalorie i oto schudłam ładnych parę kilo. Tak po prostu. Co więcej - efekt trwały :) Może warto?

  • Smile_is_back

    Smile_is_back

    23 maja 2017, 14:19

    Hej, hej, ja też jestem mamą po powrocie na vitalię :D Jesteśmy w tym samym wyzwaniu- POWODZENIA :D

    • ewelina0107

      ewelina0107

      24 maja 2017, 21:33

      Dzięki, Tobie też :)

  • andorinha

    andorinha

    23 maja 2017, 10:17

    Diety są tymczasowe, a tak naprawdę trzeba zmienić styl życia żeby utrzymać wagę na zawsze. Albo na tak długo, jak długo chce się mniej ważyć ;) Jeśli się wraca do dawnego sposobu odżywiania i braku ruchu to i dawna waga wróci. Powodzenia!

    • ewelina0107

      ewelina0107

      23 maja 2017, 10:54

      Wiem, wiem, problem właśnie w tym, że ja to wszystko wiem, ale mam silną wolę i robi ze mną co chce :) Staram się zmienić nawyki, trwale, niby wszystko idzie w dobrą stronę, jeden grill, wizyta znajomych, jakaś okazja i nie mogę się powstrzymać. Zjadam coś, uznaję, że skoro zgrzeszyłam to od jutra, od poniedziałku, od pierwszego.... i idzie szeroko, zjadam wszystko to czego nie powinnam "na zapas". Postanowiłam w końcu coś z tym zrobić, dzięki za wsparcie