To znowu ja 🙈 teraz już zostało mi się śmiać z moich poprzednich wpisów. Problem tkwi w tym że teraz z własnej głupoty będę gonić te kilogramy od których mogłam zacząć i zakaczyc przygodę. 80 kg? Marzenie!!! Dziewczyny, wstyd i tyle mogę powiedzieć w tym temacie. Apogeum 105 kg. Na szczęście 10 już za mną i waga 95 kg na chwilę obecną. Nie ma się czym chwalić. Głupi powinien milczeć. Nie pisałam bo pisać o porażkach jest ciężko. Myślę że wiele z Was wie o tym doskonale. Jedyne co mogę powiedzieć to nie idźcie ta droga. Jeśli problemem jest 10 kg to dziś zawalczcie i nie odpuszczajcie bo później będzie jeszcze gorzej, jeszcze ciężej. Sama stwierdziłam że mogę napisać dopiero dziś bo mam za sobą te 10kg i na razie się nie poddałam. Nie zaczynam od zera ale z jakimś moim małym sukcesem. Takie szczęście w nieszczęściu 😉 ale wracammmmmm z podwójna siłą!!!! Uważajcie- będę Was pilnować!😉 ❤️
Lizzyl
5 maja 2020, 21:03Brawo! 10kg to bardzo ładny spadek. Bierzemy się w garść i ciśniemy dalej! :)