Wcześniej gdy usiłowałam zrzucić parę kilogramów zawsze była ta ochota na batonik lub cukierka. Teraz gdy taka myśl przemknie mi przez głowę- myślę sobie nie po to tyle ćwiczeń i wyrzeczeń aby się kusić na coś co daje tylko chwilowe szczęście... I o dziwo ochota mija a ja piję wodę mineralną lub czerwoną herbatkę. Cukier również odstawiłam, piję bez... Na początku było ciężko lecz mam nadzieję, że będzie tylko lepiej...
Co do kwestii diety było dziś w miarę lekko. Zupka jarzynowa z ryżem, na śniadanie oraz kolację pieczywo razowe z szynką i ogórkiem, w między czasie activia z malinami, surówka z jabłka i marchewki i kilka kubków czerwonej herbaty oraz 1,5 litra wody ;)
Ćwiczeniowo- była dziś siłownia, oczywiście głównie orbi i musowo wieczorem brzuszki... Cały wieczór uczyłam się na kolokwium więc nie była napadów głodu... Teraz godzina pierwsza a ja się układam powoli do spania...
LastChancee
14 stycznia 2011, 06:53No widzisz, takie myślenie prowadzi tylko do sukcesu :) A co do jedzenia, to ładnie :) Tak trzymaj ^^