Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
9- 11.


Brzuszki codziennie w liczbie 1oo. 

Jedzeniowo nie najgorzej, zero cukru, no chyba że do kawy... 
Słodyczy też nie tykam. 
W sumie wcale nie mam na nie ochoty. 
Piję ciągle za mało wody...
Było pół lampki wina, koleżanka miała imieniny i nie wypadało odmówić. 
Ile ważę nie wiem, nie mam tu wagi, 
wszystko się wyjaśni w piątek gdy wrócę do domu.

Zakupiłam ostatnio w Decathlonie matę do ćwiczeń, na podłodze trochę bolał kręgosłup... ;)

A to zdjęcie mojego autorstwa na poprawę humoru... Byle do wiosny :)

Pozdrawiam wszystkie Vitalijki, przyjemnych i lekkich snów życzę :)