Dzisiejszy wpis zacznę od tego, ze mam straszną ochotę na lody. Ale z tym walczę. pewnie jak bym miała w domu to zjadłabym cały litr.
Z kolei mogę powiedzieć, że nie zmarnowany. Pogoda była wręcz przepiękna jak na ten czas.
Przez pół dnia pochłonęły mnie obowiązki domowe takie jak pranie, sprzątanie, układanie ciuchów w szafkach itp.
Po południu troszkę poleżałam i pooglądałam Rozmowy w toku. Swoją drogą jak bym miała takiego faceta to nie wiem co bym mu zrobiła. Całe szczęście, że jest inaczej.
Nie będę długo pisać bo wybieram się moim na długi spacer.
Menu:
kawa
śniadanie: płatki owsiane na wodzie, 1 starte jabłko, cynamon, herbata
II śniadanie: 1 kromka razowca, serek śmietankowy, herbata
w miedzy czasie jabłko
obiad: 2 ziemniaki, mięso, sałatka wielo warzywna z ogórków, woda
kolacja jogurt owoce leśne z odrobiną kakao.
Jutro planuje mały wypad na miasto odnośnie prezentu mikołajkoego. Po zatym mam nadzieje, że coś znajdę dla siebie. Myslałam o spodniach, sweterku. Jeszcze muszę dokupić kosmetyków. Mam taka zasadę, że nie kupuję na zaś tylko jak mi się pokończą.
P.S. Na koniec chciałabym powrócić do wczorajszego wpisu. Nie chciałam nikogo urazić czy negować jego zachowania. Uważam, że każdy ma swój rozum, jeśli ktoś ma inne odczucie to przepraszam. To tylko moje zdanie i nie chcę się wymądrzać i nikogo pouczać.
Ale się rozpisałam, ale tyle na dziś. Pa. Jutro się odezwę.
nastinkaa
1 grudnia 2011, 19:06no tak..miokołajki...;) heh. ja też chcę lody!