Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Leniuchowanie i nic...

Cześć dziewczynki,
Nie pisałam dłuższą chwilkę, gdyż chciałam troszkę odpocząć od Vitalli. Tylko czasami tu zaglądałam i sprawdzam co u Was. Dni mijają dopiero co był poniedziałek a za pasem już kolejny weekend. Do tego prawie wszyscy narzekają na upały a nieziemsko uwielbiam taką pogodę. Prawie codziennie leżaczek i opalanie. Jedynym minusem jet to, że troszkę schodzi mnie skóra. Smaruje balsamem i jest troszkę lepiej.
Dzisiaj dla odmiany zrobiłam sobie mały maraton po sklepach. Wysprzedaże niby wielkie a w rzeczywistości tylko duże rozmiary. Po drodze z galerii wstąpiłam do Rossmanna po kilka drobiazgów i na tym zakończył się mój wielki zakupów. A już myślałam, że się obkupię? I wielkie NIC.
Wracając do motywu przewodniego mojego dzisiejszego wpisu z dietą i wagą dobrze.
Z ciekawości rana weszłam na wagę i cyferki mnie zaskoczyły 46,00 a momentami nawet i troszeńkę mniej. Byłam zdziwiona, gdyż może jem mniej ale czasami wpadnie jakiś lód, kiełbaska z grilla, małe piwko itd. a mimo to waga spada.
I niech to będzie moje ostatnie zdanie na dziś. I tak z góry chciałam podziękować za komentarze, które ukazują pod moimi wpisami.
Pozdrawiam