Mimo iż jest piątek 13 nastego nie jest to dla mnie najgorszy czy jakiś pechowy dzień. Wręcz przeciwnie od rana mam dobry a nawet świetny humor. To za sprawą mojej wagi. Otóż cudne cyferki 44,9 kg wpłynęły na mnie bardzo pozytywnie. Na taką wagę czekałam prawie pół roku. Zaliczałam wzloty i upadki. Płakałam, biłam się z myślami. Z każdym dniem byłam silniejsza wierzyłam, że kiedyś osiągnę swój. Może to co napisałam jest troszkę próżne i dziecinne, ale jestem z siebie bardzo dumna. Tak, jeśli nie ma wokół ludzi, którzy Cię wspierają to musisz się sama dowartościowywać. Niestety.
Teraz chciałabym zatrzymać te cyferki na dłużej.
Po drugie miałam dzisiaj telefon w sprawie rozmowy kwalifikacyjnej. Mam cichą nadzieję, że coś z tego wyjdzie. Jestem po dwóch kierunkach studiów z małym doświadczeniem, zaledwie dwuletnim. A tym bardziej, iż w moim mieście pracy jak na lekarstwo. Dorabiam sobie, ale etat to zawsze najlepsze wyjście. A co do rozmowy nastawiona jestem obojętnie. Po rocznym siedzeniu w domu uważam, że będzie co ma być! I tyle w tym temacie.
P.S. U mnie wszystko po staremu, dalej sprzątam, gotuję obiady dla rodziny, czasami opiekuje się siostrzeńcami(5 i 2 lata), robię listę zakupów świątecznych. A nade wszystko dietetyczne żyję. Czasami myślę, że mój los się już nie odmienni. "Perfekcyjna Pani Domu" to moje przeznaczenie, gdyż nie uznaję półśrodku. Jak coś robię to na 100%.
NIE CHCIAŁAM NIKOGO URAZIĆ
Pozdrawiam i Miłego Weekendu ŻYCZĘ.
zzuzzana19
13 grudnia 2013, 20:00Gratuluję i wiem, jaka ogarnęła Cię euforia, jak zauważyłaś swoje wymarzone cyferki na szklanej wyroczni ;) Kiedyś to przeżywałam...
iza2602
13 grudnia 2013, 19:25Powodzenia w utrzymaniu wagi i w sprawie pracy :) Pozdrawiam :)
ewelajna24
13 grudnia 2013, 19:00Gratuluję wagi i trzymam kciuki za pomyślność w sprawie pracy. Pozdrawiam!