Otwieram dzisiaj nasza stronkę czytaj Vitalia a tam publiczne biczowane. Większość wirtualnych "koleżanek" przeżywa święta. Otóż ja nie przeżywam świąt. Sama się sobie dziwie.Moje zachowanie nie płacze, nie rzucam waga i nie ma wszystkiego w d***ie. Czasami mam tylko takie myśli iż mogłam mniej czy wcale nie. Czasu nie cofnę. Co prawda bałam się świąt i tzw; "jedzenia" gdyż od pewnego momentu jadłam mało i z perspektywy innych były t nienormalnego posiłki. Widok jedzenia mnie denerwował. Co prawda w święta nie jadłam dużo, ale c prawda inaczej niż zawsze.
Co do wagi w Wigilię miałam 44,8 dzisiaj 46,8 czyli prosto licząc+2kg.
Od jutra zaczynam od nowa a już po Nowym roku to na 100%, aby w lato ładnie wygląd.
Myślę dziewczyny, Iż nie warto rozpamiętywać Świąt i nie biczować się publicznie. Kilogramy po tym nie spadną a będzie mieć jeszcze większe poczucie winy.
Pozdrawiam i trzymam kciuki za każdą z NAS jak również za siebie.