Witajcie. Już tłumaczę tytuł mojego wpisu. I stało się to co musiało się stać. Tak przytyłam. Ale jestem pozytywnie nastawiona! Chcę mi się jeszcze raz spróbować. W praktyce jest to takie łatwe, ale niestety w życiu już nie. Teoretycznie mogłabym bym zostać dietetyczną, (czyt. zawsze o tym marzyłam, ale cóż to temat na osobne opowiadanie) bo tyle wiem na ten temat. Postanowiłam zawalczyć o siebie. Dzisiaj zrozumiałam,że siedzę jakby uwięziona w nieswoim ciele. Wiem, że to nie jest moje ciało. Tęsknie i płaczę a zarazem ciężko mi odzyskać zapał i motywację. Wiem, że przestój w diecie jest zły. Teraz ja mądrzejsza wiem, że tylko odmawianie sobie i ogromny wysiłek fizyczny = efekty i satysfakcja.Najważniejsze teraz, aby przetrwać ten okres. Kiedy wytrwam waga wróci do normy a jak odzyskam spokój.
wilimadzia
9 marca 2016, 20:20Nie nie będziesz gruba! :)
CookiesCake
9 marca 2016, 19:15Ja też staram się wrócić do dawnej wagi ( 60kg) teraz 91 a było 97.. długa droga przede mną, ale pierwsze 2 miesiące za mną, teraz już z górki, wszystko weszło mi w nawyk, nie musze się zmuszać do ćwiczeń.