Kiedyś byłam zabawniejsza.
Serio. Dzisiaj szukałam screenów, którymi dokumentowałam moje życie i po sposobie odzywania się wnioskuję, że spoważniałam. Trener też mówi, że zrobiłam się cichsza - nabrałam pokory do życia. A szkoda.
To kolejna rzecz, którą chcę zmienić na liście "rzeczy do przemiany".
Ustaliłam też, że będę lepszą dziewczyną dla mojego ukochanego. Bo przecież zdrowy tryb życia to nie tylko zaspokajanie głodu sałatką i kurczakiem, bieganie i dźwiganie sztangi, nie?
A co do machania tyłkiem i innych dziwnych akrobacji - dzisiaj odpaliłam ulubiony program i wytańczyłam sobie uśmiech na twarzy i wpis na fejsa pod tytułem "ZUMBA - 454kcal". Cóż, może dzięki tej jednej godzinie będę się mniej przeklinać na obozie sportowym w Warnie, skacząc do ulubionych piosenek na dyskotekach po długich, męczących godzinach ruchu?
I hej, mogę się pochwalić hashtagiem #cleanfood! Chociaż aż tak estetyczne nie było, żeby go wrzucać na Insta...
Zadanie na dziś: przeczytać książkę. Melduję, że wykonano! :)