Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Merry Easter!!


Kurde kurde!! Ja myślałam, że w święta wyjdzie słoneczko to będę miała czas i możliwość żeby pochodzić z kijami, a tu po kolana śniegu nasypało!! Chore!!
Od czwartku na pełnych obrotach sprzątałam dom, nie tylko nasz, ale i takiej "ciociobabci". Namęczyłam się okropnie i pewnie spaliłam dużo kalorii, ale za to teraz z czystym sumieniem kosztuję wypieków własnych i od mamy. Niestety muszę się zdać na intuicję bo jak na złość akurat przed świętami padły mi baterie w wadze i nie miałam możliwości żeby kupić (takie specjalne od zegarmistrza). Może dzięki temu święta będą spokojne:)
Bardzo nie lubię marnować jedzenia, więc jak tylko dojemy resztki (nie będzie tego dużo, bo nie przesadzałam z zakupami) to zabieram się za zdrowe i dietetyczne jedzenie. Mąż też marudzi, że mu oponka rośnie i boli go kręgosłup. Wierzę, że jak razem zaczniemy i jedno nie będzie kusiło drugiego chipsami i czekoladą to się uda.
Do wakacji zostało 88 dni, skromnie licząc, że gdybym co 8 dni traciła kg to w ciągu tego czasu mogę w zdrowym tempie zrzucić 11 kg. Piękna wizja!! Szczupłe boczki, uda i pupa, płaski brzuszek i dobra kondycja, akurat żeby się pokazać bez wstydu na basenie. Marzy mi się to.
 A co Wam się marzy? Jakie macie cele?
Pozdrawiam:)
  • Rosalin

    Rosalin

    1 kwietnia 2013, 11:20

    Damy radę, wszystko jest realne! (: