Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
O tym jak szybko rzuciłam dietę


Nooo hej :D Kilka słów o tym jak łatwo poszło mi z zaprzestaniem walki... W sierpniu jeszcze wszystko było na dobrej drodze. Zdrowe odżywianie, fajne samopoczucie, zaczęłam nawet ćwiczenia. Jednym słowem byłam fit ;) Dodatkowo regularnie zaglądałam na vitalie i czytałam Wasze wspaniałe pamiętniki. Motywacja stu procentowa. Nagle...pyk. O kurcze coś mnie łamie. Chyba będę chora. Poćwiczę jutro. "Jutro" patrze a tu listopad :D Oczywiście oprócz lenia i wymówek działy się też bardziej poważne sprawy. Skręcona kostka skutecznie uprzykrzyła mi życie i miała duży wpływ na moją motorykę (albo bardziej na jej brak). Kanapeczki po 22:00, weekendowe piwko-winko, czipsy. No i stało się. Jakieś dwa tygodnie temu wlazłam na wagę i pokazało 72 kg. Nawet lekko ponad. Wykrzyczałam wymownie $@##%!

Dziś mija 1,5 tygodnia powrotu do zdrowego trybu życia i jest 70 kg. Oczywiście przyjechała ciocia czerwonym ferrari i trochę zlazła ze mnie opuchlizna. Jednak nie oszukujmy się - reszta to tłuszcz, który sobie nie zejdzie ot tak. 

Na koniec z takich super rzeczy, dodam, że lepiej się czuję gdy ponownie ograniczyłam spożywanie tłuszczy i węgli. Lekkie sycące posiłki = lekkość funkcjonowania. Pomału też wdrażam rowerek stacjonarny. Pomału bo najpierw muszę go przetransportować z domu od rodziców. Grunt, że coś się dzieje. 

DIETA CUD!

  • filipAA

    filipAA

    13 listopada 2017, 17:58

    Fajny wpis masz zadatki na bardzo fajny pamiętnik a dieta cud to seks i głód ;-)

    • fatira

      fatira

      14 listopada 2017, 08:46

      Ha! Tej wersji diety cud jeszcze nie znałam. Podoba mi się :P Dzięki za miłe słowa.