No i dzisiaj zszedłem poniżej "magicznej" granicy 87kg. Tym samym schudłem 13 kg od 20 stycznia. Nie wiem, wydaje mi się, że to dobre tempo.
Na początku szło szybko, ale teraz uśredniając - 1-1,5 kg tygodniowo. Nie mam jakiejś diety, tylko jem mniej (tzw. dieta "NŻT - Nie Żryj Tyle :) ) + sporo basenu i pływania, a nawet sauny - i efekty widać i czuć.
Dzisiaj pobiłem jeszcze jeden swój rekord - na basenie przepłynąłem bez zatrzymania 1 km w 26 minut :). Tak nie umiałem nawet jak nie musiałem się odchudzać:). Innymi słowy, całe to odchudzanie się i ćwiczenia dały nieplanowaną wcześniej korzyść w polepszeniu kondycji fizycznej i zdecydowanie samopoczucia :).
Ciekawe czy dam radę przebyć całą tę moją zaplanowaną drogę do 72kg? Jestem już za połową, więc może...
SayHello23ona
5 kwietnia 2009, 21:05Dasz rade tylko trzeba sobie to powtarzać.
hollyhok
30 marca 2009, 22:32wow;) na tych zdjęciach widac rewelacyjna zmiane;) gratuluje;)) zawsze zazdrościłam facetom wiekszej woli walki i wytrwalości:) a cel na pewno uda ci sie osiągnac, pięknie ci idzie i zycze dalszych sukcesów;))
ida41
30 marca 2009, 22:29Swietnie ci idzie,tak trzymaj dalej.powodzenia!