Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Potrzebny plan awaryjny


Moje ciało jest oficjalnie przeciwko mnie.
Do mojego kalejdoskopu objawów przeziębieniowych doszły żołądkowe rewelacje.
Dzisiaj praca z domu.

Wpycham w siebie jedzenie na siłę, ale i tak po sobie widzę, że trochę mnie ubyło. Problem w tym, że takie niekontrolowane spadki wagi, są bardzo zdradzieckie. Jak wyzdrowieję, zaraz wszystko do mnie wróci z nawiązką.

I tu pojawia się prawdziwy problem. Zaczęłam trenować w październiku, za dietę wzięłąm się ostro w grudniu. Wszystko po to by ładnie i zdrowo zgubić chociażby te 5kg do moich wakacji planowanych na początek marca. W październiku ważyłam 60kg, a teraz waga jak zaklęta nie chce zejsć poniżej 62kg.

Był plan A, był plan B, pora na plan C...




  • fattyhatty

    fattyhatty

    31 stycznia 2013, 09:11

    Niestety centymetry też nie lecą :( A nogi wyglądają jakby lifing im się przydał

  • morella

    morella

    30 stycznia 2013, 15:54

    Rozumiem Cię doskonale, na mnie też tak choroby działają. Organizm zmęczony infekcją później w ekspresowym tempie nadrabia. Obyś szybko wyzdrowiała, to się nie przestraszy, że nie masz apetytu i będzie dobrze:)