Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Reaktywacja i szare mysli


Powoli wracam do zdrowia, ale długa droga przede mną. Czuję, że powrót do sprawnosci fizycznej sprzed przeziębienia będzie długi i bolesny.

Jesli o pracę chodzi, to mój kalendarz jest pusty, muszę dzisiaj nad tym koniecznie popracować, albo w końcu ktos mi da po głowie.

Nie potrafię się ostatnio cieszyć czy zrelaksować. Do końca marca muszę wykorzystać dwa tygodnie urlopu, więc planuję wyjazd do Polski na tydzień i potem gdzies w cieplejsze kraje z moim mężczyzną. Zamiast się cieszyć, to marudzę, bo nie chce mi się rezerwować lotów itede. Zamiast się cieszyć z wakacji na plaży, to ja się martwię, że będę grubo wyglądać w kostiumie kąpielowym.

Sprzedaję dom i kupuje nowy, przeprowadzam się. Szukam swojego kąta w jakiejs uroczej wiosce, gdzie będę mogła sadzić swoją własną sałatę. Zamiast się cieszyć i ekscytować, to ja patrzę tylko na negatywne aspekty przeprowadzki. Boję się, że będę samotna w nowym miejscu.
Głupie to, zważywszy na to, że teraz też jestem wiecznie sama. Wczoraj czułam się bardzo źle, przeleżałam cały dzień w łóżku, prawie nic nie zjadłam, ponieważ nie miałam siły zejsć do kuchni i cos sobie zrobić. Trochę to przykre, że nawet w tak rzadkich momentach słabosci, nie mogę liczyć na pomoc. Przez to wszystko czuję nagłą potrzebę zweryfikowania mojego zwiazku z R.
Żyjemy na odległosć, dwójka dorosłych ludzi, którzy mają swoje życie i widują sie raz na tydzień, czasem raz na dwa tygodnie.

Ojej, zamiast skupić się na jednym problemie, zaraz myslę, o wszystkich drobnych i wielkich sprawach, a jak mi mało to szukam nowych. Sama powtarzam przyjaciołom: "one step at a time" - może powinnam się do tego zastosować?

Jutro ważenie, wskoczyłam na wagę z czystej ciekawosci - 2 kg mniej w ciągu dwóch dni, tak jak myslałam :( Ciekawe ile z tego mi powróci i w jak szybkim czasie.

OK, ruszam cztery litery i zabieram się za ten bałagan, który się wokól mnie nawarstwił.




  • Madanna

    Madanna

    31 stycznia 2013, 13:38

    Ja tam codziennie walczę ze swoją małą depresyjno-zamartwiającą się naturą i raz wygrywam, a raz nie... Ale sprzątanie dobre jest na wszystko ;) Zawsze :)

  • fattyhatty

    fattyhatty

    31 stycznia 2013, 10:09

    ale skoro wbrew wszystkiemu nam Księżniczkę to może i ???? ??? przetłumaczysz? :)