Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Baby Steps...


Jeszcze tylko dwa tygodnie I zaczynam nowa pracę. Bardzo mi w ostatnich dwóch latach brakowało ekscytacji zwiazanej z poniedziałkiem! Wiem, wiem... Jak można lubić poniedziałki? Ja kiedyś lubiłam, kiedy praca mnie cieszyła, miałam zgrana grupę w biurze, a ja odnosiłam swoje małe sukcesy, za które byłam nagradzana dobrym słowem. Mój były manager był świetny, idealny balans pomiędzy szefem, a kumplem. Stał za nami murem, więc i my staliśmy za nim. Teraz ja sama będę szefowa i trochę mnie to przeraża. Do tej pory szefowałam tylko trzem osobom i jeśli coś z tego doświadczenia wyniosłam, to wiedza, że nie ma uniwersalnego przepisu na managera. Do każdego pracownika trzeba podejść indywidualnie, każdy jest geniuszem na swój własny sposób.

Tak więc dostanę w swoje raczki dwa kraje: Polska! i Niemcy. Będę w swoim ojczystym kraju przynajmniej dwa razy w miesiacu. Przeraża mnie to i zachwyca. Nadchodza zmiany w moim zwiazku z P. Będziemy spędzać razem mniej czasu, ja będę się włóczyć po hotelach. Bez jego wsparcia byłoby mi bardzo ciężko. Nowa rutyna będzie wymagała generalnej reorganizacji, ale być może dobrze nam to zrobi. Odkad jesteśmy ze soba, osiemnaście już miesięcy, każdy wieczór, każda wolna chwilę spędzamy razem. Nie możemy sobie wyobrazić, by było inaczej. Mamy wspólne hobby, więc wszystko robimy we dwoje. Moja nowa praca wiele zmieni. Troszeczkę rozkleimy tę nasza całość, by dwie połówki, mogły przez pewien odcinek drogi biec samodzielnie. Wierzę, że nam obojgu to dobrze zrobi, a czas spędzony razem będzie tym cenniejszy.

Małe kroczki doprowadza mnie tam gdzie chcę być. Małymi kroczkami dotrę do wielkiego celu. Wyobrażam sobie siebie, w pięknym domu nad morzem, psa, konie w stajni, dwójka dzieciaków biegajaca po ogrodzie. Moje marzenia nie sa ograniczone rzeczywistościa, albo powatpiewajacym spojrzeniem rodziny i przyjaciół, którzy od niepamiętnych czasów powtarzali: za wysoko mierzysz. Szczęśliwy Dom i zawodowy sukces to cel, który mam w zasięgu wzroku i jedyne co mnie powstrzyma, to ja sama. Wielokrotnie słyszałam od bliskich: Ty to chyba głupia jesteś... Stracisz wszystko... Przegrasz życie... Ci sami bliscy teraz na mnie patrza i komentuja: Ty to masz szczęście. Szczęście? Nie. Determinację i siłę, by pomimo negatywnych komentarzy i braku wsparcia robić swoje. Kroczek za kroczkiem. 

Ostatnio moja przyjaciółka przechodzi, przez ciężki etap bezrobocia. Próbuję jej pomóc, ale każda moja rada spotyka się z jej: Tobie łatwo powiedzieć... To się nie uda... Całe życie już taka zostanę... Zmiana życia zaczyna się od zmiany nastawienia do samego siebie. Czasem mam ochotę nia potrzasnać, ale przecież ja nie mogę zmieniać jej życia za nia.

Nic co w życiu jest istotne, zwiazek, rodzina, sukces zawodowy, szczęście, wysportowana sylwetka, nic nie przychodzi łatwo. Trzeba zakasać rękawy i wziać się do roboty, trzeba powalczyć, iść do przodu, małymi kroczkami...

Miłego Dnia! Udanych kroczków!