Calusi tydzień był zakręcony. Praca dała mi mocno w kość, trochę nauczyła mnie pokory i dała kupę motywacji. Nie zmienia to jednak faktu, że jestem zarobiona i wymęczona! Plus jest taki, że nie ma za dużo czasu na jedzenie - pólgodzinna przerwa ok 13 - 14, gdzie pochłaniam obiadek, popijam kawą i tyle. Rano staram się coś zjeść przed 7, ok 18-18:30 kolacja. Wczoraj spokojna sobota - spacer, odebranie spodni od krawcowej, przygotowanie obiadku dla nas. Wielkie sprzątanie zostawiliśmy na "za tydzień". Cieszyliśmy się wczoraj, że mieliśmy po prostu czas dla siebie. Piątkowy wieczór też postanowiliśmy spędzić w pieleszach domowych. Był mecz Niemcy-Francja, który moze i fajnie byłoby oglądać w pubie i czuć te emocje, ale nasza sofka była tak przytulna i było tu tak spokojnie, że zostaliśmy sami w domu ...
Dziś zerwałam się o 5, bo jakieś sny złe miałam i wolałam się czymś zająć. Dziś mimo niedzieli nadrabiam kilka papierowych spraw do pracy, czego zazwyczaj nie robię, ale niech już będzie ... Przyszły weekend musi być bardziej aktywny! Koniec i kropka!
MegiJones
8 lipca 2014, 18:12Czasami im mniej śpię, tym jestem bardziej wyspana ;) Widzę, że też śledzisz mistrzostwa ;D
jovanka28
6 lipca 2014, 09:58odpoczywaj, jak wypoczniesz to ochota na aktywność przyjdzie sama. Miłej niedzieli :)