Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
42.








 ` Rachunek sumienia ...


Miałam nie dodawać dzisiejszego menu, w końcu są święta i nie powinno się w takim dniu dietować, ale blok czekoladowy tak na mnie patrzy, tak się do  mnie uśmiecha , tak mnie kusi ,  więc postanowiłam napisać Wam co dziś zjadłam , zmotywuje mnie to do nie skuszenia się na ten smakołyk ;p . Obiecałam sobie że nieb zjem nic słodkiego, żadnej rzeczy co mogło by mnie sprowokować, byłoby swego rodzaju zapalnikiem jak to co niektóre określacie ;] . Od razu się wytłumaczę, że mało tego nie było, ale za to dość zdrowo i raczej wartościowo. Co więcej dziś pierwszy dzień od 42 dni nie ważyłam produktów i nie liczyłam dokładnie kalorii, starałam się słuchać organizmu i jeść tyle ile czułam za stosowne , ile zaspokoiło mój apetyt i głód. Mam nadzieję że się zmieściłam w 2 tysiącach ? Określę wam gramaturę tak pi razy drzwi w końcu sporo czasu bawiłam się z wagą więc trochę na oko potrafię ocenić :3.




Śniadanie z rodziną w domu :

- żurek , jakaieś 200 ml, reszta wsiąkła w chlebkową miseczkę którą oddałam pieskom ;p
- 2 jajka na twardo ok. 120 g.
- 4 łyżki sosu jogurtowego ze szczypiorkiem i czosnkiem ok. 100 g.
- 2 łyżki buraczków czerwonych z chrzanem ok. 70 g.

Obiad u cioci :

- kluski śląskie ( heh jedyne danie bezmięsne jakie  nam ciocia zaserwowała :P, ale pyszne były )
- kawa z mlekiem 2 %

Kolacja w domu : 

- kubek żurku
- 1 1/2 jajka ok. 90 g.
- ogórek zielony ok. 200 g.
- 3 łyżki sosu jogurtowego ok. 60 g.
- duża przylepka chleba pszenno -żytniego ok. 85 g.

Podjedzone między czasie : 

- kielka rodzynek
- małe jabłko
 
...

Dobra, przegłam i to porządnie :P Na wieczór jeszcze wtranżoliłam 2 kromki chleba pszenno żytniego z jogurtem nat. i prażonymi jabłkami, kawał bloku, kawał sernki , spróbowałam malusieńki kawałek biszkoptu przekładanego kremem malinowym. Objadłam się okropnie. To teraz naprawdę można powiedzieć że przesadziłam z jedzeniem. A myślałam , że podołam :/ . Niestety . Nic, już powoli zapominam choć w żołądku ciąży niezły balast, staram się nie przejmować. To tylko jeden dzień, jeden dzień, jeden ... . A jutro KONTROLA i podsumowanie pierwszego etapu odchudzania, właśnie do 1 kwietnia wyznaczyłam sobie termin uzyskania wagi 45 kg. Fuck. Niezły zbieg niekoniecznie dobrych okoliczności. Akurat po Wielkanocy . Grrr. Nie tylko nie osiągnę celu, ale i się od niego oddalę  ! Mam nadzieję że nie będzie tragedii , a w zamian pozytywne zaskoczenie . Od jutra powracam na dobrą drogę  ! 

...


Tak wiem, wiem, zaszalałam, ale cóż, nie mam zamiaru tego zwrócić, za to od jutra powrócić do mojego jedzonka, słodkich śniadań, dużej ilości warzyw, regularnych pór posiłków itp. 


...

Odetchnęłam. Atmosfera w rodzinie się trochę poprawiła, nawet bardzo, nie tylko trochę. Na razie nie chcę się martwić sprawami  z siostrą , pomyślę nad tym we wtorek, jak będe musiała jechać do pracy, a póki co poczekam na dobry moment by przemówić rodzicom do rozsądku, że wina nie leży tylko i wyłącznie po mojej stronie. Wytłumaczę im moje stanowisko, bo jeszcze nie byli skorzy do słuchania moich wyjaśnień.
Heh. Dobrze że jednak pojechałam do ciotki na obiad, a tak się broniłam , zapierałam , rękami i nogami,  mama się wstawiła i to konkretnie , język jej się rozwiązał, dowiedziałam się wielu interesujących rzeczy, a najważniejsze zaczęła ze mną rozmawiać jak człowiek z człowiekiem. Tak więc humor z dennego porannego zmienił się w znośny wieczorny, choć korci mnie żeby coś jeszcze trącić, ale nie wiem czy powinnam ? Nie powinnam , ale to zrobiłam ;/ .









  • BeYou

    BeYou

    1 kwietnia 2013, 11:59

    może po prostu przesuń kontrolę na hm... 10 kwietnia? ;) ;* i działaj mniej impulsywnie kochana, może to właśnie w tym tkwi problem?

  • MonikaP1993

    MonikaP1993

    1 kwietnia 2013, 11:35

    Działamy, działamy koniec tego dobrego :)

  • MonikaP1993

    MonikaP1993

    1 kwietnia 2013, 08:49

    Oj to ja zjadłam znacznie więcej...heh, a na wieczór to jeszcze taką dużą czekoladę z bakaliami i zająca zjadłam...w ogóle dużoooo ciasta...brzuch to miałam jak w zaawansowanej ciąży hehe., ale to były święta i nie ma co się przejmować. Od dziś ćwiczenia :)

  • nulla87

    nulla87

    1 kwietnia 2013, 07:33

    czekam na dzisiejszy wpis :) !

  • Rwetes

    Rwetes

    31 marca 2013, 22:19

    i nie zjadłaś wcale tak dużo. przyzwoicie, ja to nawet staram się na tym dziś nie zastanawiać bo przy Tobie wypadłabym dziesięć razy gorzej.

  • Rwetes

    Rwetes

    31 marca 2013, 22:18

    spoko, ja też często nie mogę u siebie z rodziną. teraz robię wszystko żeby mieć święty spokój. nie czuję się winna ale przepraszam, nie zgadzam się ale milczę. zwyczajnie nie chce słuchać przykrych słów. a słyszałam już wiele okropnych. a to tak boli, że zwyczajnie nie mogę. już nie obchodzi mnie co o mnie myślą, byleby tylko mi tego nie mówili bo ja nie mogę tego potem przełknąć miesiącami. i dziwić się, że jestem zdystansowana, mało uczuciowa, kiedy do reszty ludzi jestem bardziej wylewna i otwarta. uch. oby ta Twoja sytuacja się poprawiła już tak całkiem na dobre;)

  • BeYou

    BeYou

    31 marca 2013, 21:25

    menu bardzo przyzwoite jak na świąteczne ;)

  • Groseille

    Groseille

    31 marca 2013, 21:01

    nazywasz to 'zaszaleniem'? Jesu...

  • .Lussh

    .Lussh

    31 marca 2013, 20:17

    naprawdę świetny bilans - ja za to bardzo poszlałam ....