Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 15008
Komentarzy: 497
Założony: 15 stycznia 2013
Ostatni wpis: 9 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
FemmeFatale.

kobieta, 32 lat, Sydney

158 cm, 50.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

9 maja 2014 , Komentarze (2)

Dzień 1

Stabilizacja


Po mojej długiej nieobecności powracam do Vitali by wspomóc się w walce ze zbędnymi trzema kilogramami. Moja obecna waga to 50.0 kg. Marzy mi się osiągnąć 47.0 kg. Mam nadzieję że uda mi się osiągnąć ten cel bez większych problemów. Oraz mam nadzieję i to ogromną, że uda mi się pokonać bulimię. Przez weekend przeprowadzę stabilizację, a to dlatego że muszę unormować swój organizm,czuję się cała opuchnięta, nabrzmiała. Nie jestem pewna czy to od ciągłych napadów, czy przez zbliżający się okres, czy nagłe zmiany pogody. Do tego jeszcze w sobotę mam zawody i nie wiem jak to będzie w kwestii jedzenia i wogóle wszystkiego :p.

Od poniedziałku natomiast ostro się biorę za robotę ! Mam chęć zacząć liczyć kalorie, zmobilizować się do biegania którego raczej nie za bardzo lubię i  gimnastykować się. Chcę zrzucić te swoje 3 kg ale poprawić kondycję i popracować nad mięśniami, wyrzeźbić brzuch i wyszczuplić nogi.

 

25 października 2013 , Komentarze (1)





Dzień 1

Mam dużo motywacji, cała masa powodów, tylko czemu braknie mi sił by walczyć?  Na początku jest dobrze, nawet świetnie, a potem zaczynają się schody, chwila prawdy co jest silniejsze, pragnienie szczęścia, zgrabnej sylwetki, zdrowia czy bulimia. Na ogół wygrywa to drugie. Chwilowe radości zapychanie pustki jedzeniem, a potem rozpacz, przeraźliwa rozpacz, wyrzuty sumienia, postanowienie poprawy, kolejne piękne plany, kolejne nadliczbowe kilogramy. I tak zamiast chudnąć przytyłam. Na wadze 53 kg. , w głowię mętlik, ciało  rozsypce ... . Musze coś w końcu z tym   zrobić ! Tak nie można dalej żyć, to nawet nie życie tylko wegetacja, z dnia na dzień, od napadu do napadu, nic nie cieszy nic nie bawi. To co na było moimi priorytetami zostało zepchnięte na dalszy plan. Przez chorobę tracę wszystko, czuje jak mi się wymyka z rąk kontrola nad własnym życiem. 


24 października 2013 , Komentarze (2)










Nic nie jest tak jak powinno być ... . 

22 października 2013 , Komentarze (2)



Czyste dni : 4
Dzień diety : -
Waga : 52.3 kg


Obecny stan mojej wagi nie wygląda najlepiej, tyczy się to również, wyglądu ciała, skóry , paznokci,  poziomu własnej samooceny. Brzuszek który nijak nie można nazwać ani umięśnionym ani płaskim, grube uda jak galaretka, obrzydliwe boczki, do tego obrazu rozpaczy dochodzą jeszcze zmiany na twarzy, wypryski, kostki ropne, słabe, krótkie , obgryzione paznokcie z nerwów. Nic dodać nic ująć. Jedna , wielka katastrofa. Codziennie mówię sobie, od jutra zaczynam, od jutra ścisła dieta, schudnę, zacznę dbać o swój wygląd, żeby nie wstydzić się wchodzić między ludzi, żeby nie wstydzić się samej siebie przed samą sobą gdy stoję przed lustrem. To wszystko jej wina, cichej zabójczyni, przyjaciółki na chwilę : bulimii. Ona mnie pogrążyła, ona wszystko niszczy, chce mi wszystko zabrać. Nie dam się jej, walczyłam, walczę i będę nadal z nią walczyć, o siebie, o swoje szczęście. Nie pozwolę by mi wszystko odebrała.    
...
Już czwarty dzień bez napadu, choć to nie są dni które zaliczyła bym do tych dietowych, wpadły a to ciasteczka, a to pizza, chickenburger w McD, smażony kotlet, kolacja w późnych godzinach. Z czystym sumieniem nie mogę powiedzieć że to jest dieta, byłoby to oszukiwanie samej siebie. Codziennie jednak staram się jeść coraz zdrowiej , ruszać się jak najwięcej. W końcu dieta odchudzająca będzie wyglądała jak dieta odchudzająca wyglądać powinna. Stopniowo, małymi kroczkami. Na razie cieszę się że od 4 dni nie wymuszałam wymiotów, to się chwali :].

18 października 2013 , Komentarze (3)




 ` Wrócić czy nie wracać - oto jest pytanie. Od jakiegoś czasu zastanawiam się czy nie powrócić na Vitalię, regularnie pisać posty, wywnętrzać  się przed obcymi ludzmi których twarzy nigdy nie widziałam i pewnie nigdy nie będę miała okazji zobaczyć. Musi być jakiś powód . A i jest dość poważny, wałkowany od x lat, waga, a raczej stanowczo za duża waga, do tego napady bylimi, strach przed utratą tego co kocham. Co mam zrobić , wrócić czy nie ?  

5 maja 2013 , Komentarze (7)







 ` Jest ciężko , nie z jedzeniem , to już się unormowało , a nawet doceniłam swoje zdrowe menu , kiedy po zjedzeniu posiłku czuję się najedzona ale zarazem lekko ;] .
Ciężko jest w domu, nie chce mi się w nim być, uciekam z niego przy każdej okazji, by chociaż na godzinę czy dwie oderwać się od tej smętnej rzeczywistości. Dziwne, ale wcześniej narzekałam na moja pracę, a teraz nie mogę się doczekać kiedy tam wrócę i zajmę czymś większość mojego czasu.  Teraz się męczę , okropnie męczę, a tak się cieszyłam na majówkę na kilka wolnych dni , którymi mogłabym do woli dysponować. Niestety, jakby nie konie i te długie tereny po lasach i polach to pozostało by mi tylko usiąść, płakać i objadać się słodyczami ... . Widzicie same jakby nie one to ja bym się sama wykończyła !!! 
...
 Muszę to wszystko przetrwać, zacisnąć zęby i przeczekać, najgorsze, może w końcu wszystko zacznie się układać. 
...
Wczoraj wieczorem wyrwałam się do ciotki, w odwiedziny, pożaliłam się trochę, pogadałyśmy, od razu mi się lżej na sercu zrobiło. Powiedziała nawet że jak będę w podbramkowej sytuacji to będę mogła przeczekać u niej ;]. Przynajmniej mam furtkę jakby mi ojciec wystawił walizki za drzwi.
...
Mama mimo że ją ojciec przekabacił na swoją stronę, dalej za mną stoi, mimo że bardziej skrycie jak wcześniej. Sama też jest w trudnej sytuacji. W końcu po jednaj stronie jest jej mąż, a po drugiej córka ... . Przynajmniej wiem że nie jestem sama ;] . To mi naprawdę daje sił i wytrwałości.

3 maja 2013 , Komentarze (5)






Poddałam się, nie dałam rady, najgorsze ze nie mam żadnych wyrzutów sumienia nawet najmniejszych, Trochę szkoda  , nawet bardzo szkoda tych 75 dni, ale nic po za tym. Czuje się taka czysta  , spokojna, jakby  z zawartością żołądka zeszło ze mnie cale ciśnienie, cały stres, to z jednej strony piękne bo dawno się tak nie czułam dobrze psychicznie, ale z drugiej strony to przerażające. Nie chce czuć spokoju tylko wtedy gdy jest ze mną Mia, chce osiągnąć ten stan w inny sposób. Mniej inwazyjny. Konie ,sztuka, rozmowa z bliskim człowiekiem, a nie sam na sam z lodówka i łazienką do dyspozycji. .. Niby porażka, ale czy nie własnie one najwięcej uczą człowieka ? To upadki sprawiają że staje się silniejszy, uczy się jak walczyć ze słabościami, własnymi demonami. Ja tak właśnie traktuje ta swoja, jako nauczkę, moment by wyciągnąć wnioski, zmienić taktykę na skuteczniejsza, stać się dojrzalszym emocjonalnie, wytrzymalszym psychicznie. ... Jutro zaczynam nowy etap, nie diety, nie odchudzania, swój cel wagowy już osiągnęłam, teraz będę walczyć o normalne życie, o szczęście, stabilizacje, będę uciekać przed bulimią, nie nie będę uciekać będę walczyć i zwycięże, pokonam ja, zniszcze! Musze odzyskać swoje marzenia i o nie walczyć! A Mia mi w tej walce przeszkadza, stoi na drodze, musi zginać ... . 

3 maja 2013 , Komentarze (5)







 ` Jestem coraz słabsza boję się, okropnie się boję , że bulimia powróci, powrócą napady, powróci prowokowanie wymiotów, powróci koszmar na jawie, powrócą kilogramy, brak akceptacji, depresja, brak sensu wszystkiego ... . Czuję że to nadchodzi, nieubłaganie się zbliża ten dzień. Co z człowiekiem robi zła sytuacja w domu ?! Właśnie to !  
...
Muszę się czymś zająć, znaleźć sobie pożyteczną pracę. Fuck. Cholerna pogoda wszystko psuje, zimno, mokro, deszczowo, pochmurno. Ale dam radę, jak nie pójdę na konie, pojadę w odwiedziny do ciotki. Muszę coś z sobą zrobić. A jak nie to po prostu pójdę spać, żeby już było jutro. Może właśnie jutro będzie lepiej , lżej, jakoś  inaczej.
...
Niby sytuacja rodzinna jakby lepsza, trochę przycicha konflikt, ale to tylko zamiatanie pod dywan, nadal nie wiem na czym stoję. 



2 maja 2013 , Komentarze (7)

 






` Jazda konna mnie oczyszcza, uspokaja, zapominam o całym świecie, liczy się tylko koń, ja i nasza więź, współpraca, zgranie, nawiązywanie porozumienia, znalezienie wspólnego języka ... . Jak ja bez tego będę żyć, jak będę funkcjonować? Przecież tego nie da się tak po prostu zapomnieć, przyzwyczaić ! To nie tylko pasja, to sens życia ! Co jak mi tego sensu zabraknie ? Zostanie tylko śmierć.
...
Jestem na warunkowym, stoję na bardzo niepewnym gruncie, mama została przekabacona już nie jest wyłącznie po mojej stronie. Nie wiem czy się poddała, czy uważa że ja jestem jednak złym człowiekiem, złą siostrą, wyrodną córką. Muszę sprzedać konia, to wiadome i tak miałam to zrobić, ale obawiam się że będę musiała się pozbyć wszystkich ... . Jak wczoraj , dziś byłam w terenie myślałam, co będzie gdy ich mi zabraknie. Będzie pustka, jedna wielka pustka, a wtedy nie wiem co ze mną będzie. Czym zapełnie swój wolny czas. Rysunek, malarstwo nie ciągnie mnie tak jak konie ... . One zawsze były najważniejsze .






Problemy rodzinne, problemami, ale to w końcu jest portal o odchudzaniu i diecie , więc choć parę słów o tym. Idzie mi dobrze choć nie potrafię zrezygnować z liczenia kalorii , mierzenia , warzenia produktów. Powolutku jednak staram się od tego odchodzić. Jeszcze długo potrwa zanim wogóle przestanę się tym przejmować. Mam nadzieję ze mimo wszystko uda mi się utrzymać wagę. 45 kg. Jest mi teraz dobrze z tymi liczbami, choć są momenty kiedy czuję się okropna, tłusta, zapasiona. Na szczęście szybko mi przechodzi , jak daję sobie kopniaka i krzyczę do siebie  "Uspokój się bo przeginasz !" . Jem zdrowo, mniej więcej moje menu wygląda jak do tej pory. Z tą różnicą że polubiłam strasznie sałatę z jogurtem naturalnym , prawie codziennie na kolację wcinam taka sałatkę, z sałaty , ogórka lub pomidora i z jogurtem lub serkiem wiejskim do tego ciemna bułka i posiłek jak marzenie ;] . Staram się jeść różnorodnie, urozmaicać menu, ale często sięgam po sprawdzone zestawy.

 



POSTANOWIENIA MAJOWE

1. Uporządkować swoje sprawy rodzinne.
2. Powoli przestać liczyć kalorie.
3. Dbać o siebie.
4. Wysypiać się.
5. Oszczędzać. 
6. Regularnie pracować z końmi.
7. Przeżyć.


1 maja 2013 , Komentarze (4)

 








 ` Jakie to piękne , gdy własny ojciec chce się Ciebie pozbyć z domu, za wszelką cenę. Grozi, ubliża, dogryza, robi wyrzuty, znęca się psychicznie. Staram się być twarda, nie bronić zanadto, nie odzywać się, wysłuchiwać wszystkich przykrych słów z kamienną twarzą, przełykać każde gorzkie zdanie bez wzruszenia. Nie wiem jednak jak długo tak wytrzymam, po prostu nie wiem, jak to zniosę. Jest mi coraz trudniej, coraz ciężej. Czuje się jak intruz we własnym domu, jak ktoś niechciany, znienawidzony, niepożądana. Nie wiem czym mam się zająć by o tym zapomnieć, pracuje, uczę się, zajmuję końmi, ale to za mało ciągle myślę , ciągle mam wyrzuty sumienia. Mam momenty kiedy CHCĘ znowu wrócić do bulimii, zamknąć moje myślenie w kręgu ED ,  "oczyszczać się" .... . Potworne ... . Jest mi tak okropnie źle. Jakby nie moja mama , nie wiem co by ze mną było. 
Mam taki potworny mętlik w głowie, miałam przeczekać, aż wszystko się uspokoi , wróci do normy, ale to już trzeci tydzień ! Jak długo może wychodzić to słońce po burzy  ?! Czy ono wogóle ma zamiar wyjść? Szykuje się męczący, stresujący weekend majowy !

...

Zjem obiad i idę na konie, muszę się odprężyć .