o 8.00 pierwsze śniadanie
o 10.00 ćwiczenia na orbitreku 10 min i 5 min pajacyków i przysiadów :)
na pierwsze wystarczy żeby się nie zniechęcić ;)
później drugie śniadanko, obiad i kolacja, i o dziwo nawet nie pomyślałam o czymś słodkim choć wcześniej nie było takiej opcji.
Wieczorem spotkanie ze znajomymi ale celowo ominęłam podwieczorek bo pewnie skończy się na kawie a co za tym idzie czymś do kawy. U mnie na pewno będzie to jakaś sałatka owocowa ;) oczywiście bez sosu i lodów ;P
Tym razem mój upór przyda się w pozytywnym tego słowa znaczeniu ;) a dodam że uparciuch ze mnie straszny.
Biorąc pod uwagę że to moje trzecie podejście do odchudzania mój mąż patrzy z niedowierzaniem na to jak zmieniłam jadłospis i swój rozkład dnia no ale cóż może tym razem uda mi się go pozytywnie zaskoczyć ;)
zyfika
28 stycznia 2014, 07:10Rzeczywiście wrodzony upór może ci w odchudzaniu pomóc.Kochana,co to jest 3 podejście?Ja podchodziłam do tego ze 30 razy ale dopiero tym razem jestem w pełni świadoma tego co chcę osiągnąć i czym jest dieta i wiem,że w końcu mi się uda.Nam się uda!Mamy coś do udowodnienia nie tylko sobie ale i naszym facetom:)Pozdrawiam serdecznie.
konki1
27 stycznia 2014, 18:27Oj wiesz, ja też podchodziłam do odchudzania już kilka razy, ale teraz mam nadzieję i tak mi się wydaje, że to w końcu ten moment. Zapału na razie mi nie brakuje i jak na siebie jestem teraz nastawiona, że dam radę i koniec. Tym też dasz radę. Tylko trochę wiary w siebie.