Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Przez lata byłam szczupłą dziewczyną, z niewielkim tłuszczykiem na brzuchu i boczkach, niby się czasem odchudzałam, ćwiczyłam, ale że waga i wygląd były znośny to jakoś specjalnie się do tego nie przykładałam. Stopniowo troszkę się tego uzbierało, podjęłam kolejną próbę i okazało się że jestem w ciąży, przytyłam ok 18 kg (pod koniec już nawet nie sprawdzałam ile, żeby się nie zdołować). Po ciąży zeszło samo 14 kg, dietą zrzuciłam kolejne 3, niby waga jest już prawie ta sama, ale ciało już nie. Chce znów móc się cieszyć ze swojego ciała.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1484
Komentarzy: 4
Założony: 25 sierpnia 2016
Ostatni wpis: 14 września 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Fiborka

kobieta, 41 lat, Warszawa

164 cm, 57.10 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

14 września 2016 , Komentarze (1)

Długo szukałam sposobu jak zabić zapach psa w domu, różnego rodzaju zapachy do kontaktów, olejki eteryczne do odkurzacza itp, byle jak najmniej było czuć psa, ale ilekroć mama przychodziła do mnie to wiecznie słyszę: śmierdzi u Ciebie psem, po co ci on był, same zarazki i pełno kłaków,słuchać się już tego nie chce:-/ aczkolwiek fakt, chciałabym aby goście przychodzący do domu, nie musieli siedzieć w smrodzie, ja przyzwyczajona i nic nie czuje, ale dla kogoś kto psa nie ma, może być to nie do wytrzymania :-. i tak o to kupiłam wosk zapachowy firmy Yankee Candle, no rewelacja, rozgrzewam go na kominku, zapach Clean Cotton, co wejdę do pokoju to czuję zapach świeżo upranych ręczników, w sobotę będzie test, mama wpada na imieniny, mam nadzieje, że w końcu powie, że ładnie pachnie :)

diety dalej się trzymam, waga spada bardzo powoli, ale to dobrze, przynajmniej już nie wróci :) 

byłam też już 4 razy na Vacu Vell, polecam, straciłam po 2-3 cm w tali, brzuchu i na biodrach, czekam aż minie miesiączka i idę walczyć dalej, dodatkowo zamierzam pochodzić na basen, kondycję przydałoby się poprawić a i kolan nie będę obciążać :) 

27 sierpnia 2016 , Skomentuj

2 lata temu przygarnęłam psa, brakowało mi towarzystwa ale też potrzebowałam wsparcia, miała ambitny plan biegać z psem, przy wyborze kierowałam się tym, aby pies był aktywny, z czasem stwierdzam że mnie to momentami przerasta, aczkolwiek bardzo się przyzwyczaiłam do długich spacerów :) wbrew pozorom w deszcz i zimą łatwiej mi się wychodzi niż w te upały :) w okresie szczenięcym ze względu na stawy nie powinno się dużo biegać więc czekałam jak dorośnie, po czym zaszłam w ciąże i sama nie mogłam biegać :-p 

przechodząc do sedna; mamy o to  dzisiaj upalny dzień, w ciągu dnia były tylko szybkie spacery na załatwienie potrzeb i do domu, chciałam jakoś wynagrodzić ten dzień i zabrałam psa na wieczorne bieganie :) jako dopiero zaczynam przygodę z bieganiem,  było 1min biegu 4 min szybkiego spaceru :) właśnie wróciłam, podsumowując:

pies zmęczony = pies szczęśliwy = "pancia" szczęśliwa i pełna energii z wypiekami na twarzy :D 

26 sierpnia 2016 , Skomentuj

Zważona, pomierzona, teraz już tylko pozostało czekać na efekty :) 

Nie bazuje na żadnej diecie, staram się  po prostu jeść mniejsze porcje, więcej gotowanego mięsa i nie podjadać między posiłkami. Nie zamierzam też liczyć kalorii, wyliczać białek, tłuszczy, węglowodanów i jeszcze innych rzeczy o których nie mam zielonego pojęcia :) Jedzenia ma mi sprawiać przyjemność i tego się będę trzymać.

Śniadanie: Owsianka z owocami

Obiad: Kasza orkiszowa z kurczakiem i szpinakiem

Kolacja: Krem z cukinii z resztkami kaszy z obiadu :)

Zgrzeszyłam: liznęłam loda i wypiłam 3 łyki coli, nie powinno mi zaszkodzić :D

Co do mojej aktywności, to codziennie chodzę na spacery z dzieckiem i psem, więc mimo wszystko trochę ruchu mam. Zainspirowana wpisem jednej z Vitalijek zapisałam się na Vacu, zobaczymy jakie i czy w ogóle będą efekty :) 

25 sierpnia 2016 , Komentarze (3)

Dużo osób numeruje swoje wpisy dniami rozpoczętej diety, ćwiczeń i walki o spadek kilogramów, spróbuje i ja się trzymać tej zasady, może mnie to zmotywuje i pozwoli wytrwać w moich postanowieniach :) Fajnie byłoby na początek wytrwać do dnia 30!

Także zaczynamy dzień 0, bo już dzisiaj nic nie zdziałam :) 

Do zrzucenia mam 6 kg, niby nie dużo, ale mam wrażenie, że właśnie te kilka kilo jest zrzucić najtrudniej. 5 miesięcy temu urodziłam synka, z wagą wróciłam praktycznie już do stanu poprzedniego, ale nie jest to ciało, które kiedyś miałam (czyt. nastolatka :-p). Nie podobam się sobie i nie ma co się użalać na do sobą, szczególnie jak patrzę na metamorfozy to widzę, że w ciągu 4 miesięcy własną pracą można wiele zdziałać. Także mam nadzieje, że i mi się uda, jeśli nawet po drodze będę miała małe wpadki. Na szczęście ciąża nie wywołała wielkiego spustoszenia w moim ciele. Mam też wsparcie u mojego męża, dla którego jestem najśliczniejsza i bardzo często mi to powtarza, więc odchudzać się będę dla siebie a nie dla kogoś. 

Mam nadzieje, że pamiętnik i spowiadanie się tutaj pozwoli mi wyeliminować mi moje słabości. Na dzień dzisiejszy są to piwo i lody, ale na szczęście lato się kończy, więc i łatwiej jest zrezygnować z przyjemności :)

Ćwiczyć chwilowo nie bardzo mogę, kolana mi na to nie pozwalają, mam zamiar chodzić na basen, bo w tej chwili w najbliższym trwa remont, mam nadzieje, że do tego czasu się nie rozmyślę :-p, walczę też z hula hop.

Jutro pomiary i trzymajcie kciuk, żebym wytrwała jak najdłużej.