Dzięki Bogu mi sie waga zepsuła bo chyba bym sie załamała chyba..wpierdalam za 2... dobrze ze cwicze..od wczoraj zaczelam z powrotem biegac..juz 2 dzien bieganie i skakanka...mussze sie ogarnać bo bedzie żle.. z drugiej strony nie bede miała możliwosci kontrolować swojej wagi i zmieniać pasek... ale bede sie mierzyć ..a kiedy sie pochwale efektami to nie wieem ile jeszcze bede czekaać.. ale dam rade... jutro juz obiecuje ze bedzie ladnie.. kurde..coraz bardziej mnie korci schudnąć do 55 kg...ale jeszcze nie osiagnelam celu na pasku a ja juz marze o innym... buziaki ;*
ostatnio przegladalam pamietniki i zauwazylam ze duzo dziewczyn teraz przechodzi jakies kryzysy w odchudzaniu.. ja tez mialam :P wazne jest to zeby sie nie poddawac.. a Ty nawet o tym nie mysl- za duzo osiagnelas!:P trzymam kciuki za ten cel i jakby co nastepny tez :)
frupka
6 października 2011, 20:57ostatnio przegladalam pamietniki i zauwazylam ze duzo dziewczyn teraz przechodzi jakies kryzysy w odchudzaniu.. ja tez mialam :P wazne jest to zeby sie nie poddawac.. a Ty nawet o tym nie mysl- za duzo osiagnelas!:P trzymam kciuki za ten cel i jakby co nastepny tez :)