Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
[8] Podsumowanie tygodnia — 29.06. - 05.07.


Witam ponownie 😊 

1. Kalorie — 7/7 — Wciąż jem po 2000 kcal i jest dobrze. Co jakiś czas, wraz ze spadkiem kilogramów, sprawdzam swoje zapotrzebowanie i dbam, by deficyt wynosił około 10%. Nie chcę na razie większego (zdrowy deficyt kaloryczny to 10-15%), bo pomimo że mamy dopiero lipiec, moje myśli są już przy zimie, która może okazać się być problematyczna pod względem aktywności, bo jak widzicie preferuję ruch na powietrzu, a nie wiem, czym w tym roku zaskoczy nas ta pora roku. Może okazać się, że będzie w cholerę zimno i na tyle nieprzyjemnie, że nie dam rady się za dużo na dworze ruszać. Dlatego wtedy będzie trzeba pokombinować z kaloriami "jedzeniowymi". 

Chyba serio się w to wkręciłam, jeśli latem mam już opracowany plan na grudzień. 😂 Organizacja przede wszystkim. 

2. Woda — 7/7 — Git majonez 👌

3. Spacery/marsze — 34.59 km — Mało, bo w tym tygodniu zabrakło czasu na dłuższe spacery. Tylko wyprowadzenie psa i tyle.

4. Aplikacja: Ćwiczenia dla kobiet — 5/5 — Prawie kolejny miesiąc ćwiczeń za mną. Ciężko mi powiedzieć, czy coś dają, ale wykonywanie ich wciąż stanowi niemały problem. Niby kilka ćwiczeń, a człowiek poci się jak mały wieprzek. 🐷

5. Skakanka: poniedziałek, wtorek – 2000; Od lipca zmieniam formę skakania — codziennie, zaczynam od 15 min, w zamiarze mając pod koniec miesiąca dojść do 30 minut. Od teraz skaczę w seriach 1-minutowych, z 10 s przerwą. — Zabawne jest to, że już dawno dawno ustaliłam sobie, że w lipcu skaczę "minutowo". Pewnego dnia wchodzę na Vitalię, a tam wyzwanie skakankowe, gdzie wpisujemy właśnie minuty. Najlepsza niespodzianka ever 😆. Czyli podsumowując, przeskakałam 129 minut. 

Ten tydzień bez ważenia, bo nastał okres i chodzę napompowana. Cieszy mnie jedynie to, że mam to szczęście, że rzadko kiedy przechodzę boleści podczas tego niekomfortowego czasu, więc ćwiczenia bez problemu dałam radę wykonać. 

Dziś krótko, bo nic się u mnie szczególnego nie dzieje. Miałam w cholerę nieciekawy tydzień pod względem samopoczucia. Chodziłam jakaś nieprzytomna i bez energii nawet do zwykłego oddychania. Ale jakoś udawało mi się spinać pośladki, żeby przynajmniej te ćwiczeniowe minimum wykonać. 

Do następnego, kobitki drogie 😀

  • Malenstvoo

    Malenstvoo

    7 lipca 2020, 20:58

    Wow! Pelen podziw za taka organizacje! Az mnie nakrecilas do rozliczania sie czesciej sama przed soba! :D

    • finebyme

      finebyme

      8 lipca 2020, 05:48

      Z doświadczenia wiem, że pobłażanie samemu sobie nie przynosi nic dobrego. Więc lepiej sobie od czasu do czasu pocisnąć, żeby człowiekowi się w głowie nie poprzewracało 😜 A tak na serio, to lepiej mi psychicznie jak mam rygor narzucony "z góry" i muszę pilnować jakiś tam wytycznych. Łatwej mi wtedy dietować i ćwiczyć.

  • sylversky

    sylversky

    7 lipca 2020, 08:56

    Brawo, jesteś świetnie zorganizowana! Tylko brać przykład :)

    • finebyme

      finebyme

      7 lipca 2020, 12:46

      Dziękuję bardzo 😊

  • GrubaMamusia

    GrubaMamusia

    6 lipca 2020, 17:31

    Nieźle Ci idzie. Masz rację, grunt to dobry plan. Zima jest straszna, bo wtedy chce się jeść już na jesieni bywa to uciążliwe.

    • finebyme

      finebyme

      6 lipca 2020, 21:45

      Zgadzam się. Jesień i zima mocno rozleniwiają człowieka i myśli się wtedy tylko o jedzeniu, by w ten sposób zwyczajnie jakoś zabić czas. Trzeba wszystko dokładnie zaplanować, żeby nie przytulić dodatkowych kilogramów przez ten okres.

  • Karotkoje

    Karotkoje

    6 lipca 2020, 14:51

    Kochana jakie masz niesamowite wyniki ! BRAWO ! Kurcze ile w nas zawziecia, ze pomimo ciezszych tygodni idziemy dalej - BRAWO ! :D Damy rade ! A tak przy okazji - cholerka masz racje z tymi kcal - jadlam w zeszlym tyg wiecej i spadlo tyle samo co jak jem mniej.

    • finebyme

      finebyme

      6 lipca 2020, 21:43

      Dziękuję 😊 pierwszy raz jestem tak mocno zmotywowana, więc sama siebie zadziwiam tym wręcz oślim uporem, który pomaga mi brnąć w to dalej. Jest moc 💪 😁 A co do kalorii, ja jem tyle, by unikać napadów głodu, z którymi miałam wcześniej mały problem. Teraz tu i tam coś podjem, ale są to raczej jakieś owoce zerwane prosto z gałązki, czy kawałek gorzkiej czekolady z miętą (kocham 😍), a nie takie mega wielkie łasuchowanie i pożeranie jednej "dniówki" kalorycznej.

  • marylisa

    marylisa

    6 lipca 2020, 06:42

    Widzę, że plan wykonany w 100%, gratuluję :)

    • finebyme

      finebyme

      6 lipca 2020, 21:39

      A dziękuję 😊 z małymi problemami, ale przetrwałam ten tydzień

  • new_balance

    new_balance

    5 lipca 2020, 22:16

    Widzę, że miałam dobry tydzień pod względem trzymania diety. To super! Wytrwałość na pewno popłaca :)

    • finebyme

      finebyme

      6 lipca 2020, 21:38

      Powoli efekty widać. Teraz tylko utrzymać dobrą passę jak najdłużej i może w końcu uda się dojść do jakiejś wagi, przy której będę się czuła ze sobą dobrze.

    • new_balance

      new_balance

      6 lipca 2020, 21:56

      Masz tyle wzrostu co ja, ale wiadomo, że każdy ma inne odczucia. Mi najpierw przeszkadzało 78, potem 73. Teraz jak przekracza czasami w święta 70 to już mam wrażenie że jestem opuchnieta. Trzymam kciuki żeby Ci się udało :)

  • CzarnaOwieczka85

    CzarnaOwieczka85

    5 lipca 2020, 20:32

    Jakiej aplikacji do ćwiczeń używasz?

    • finebyme

      finebyme

      6 lipca 2020, 21:37

      Ćwiczenia dla kobiet 💪

  • kklaudia1882

    kklaudia1882

    5 lipca 2020, 20:16

    Świetnie dałaś sobie radę przy braku dobrego samopoczucia :) A z deficytem masz rację, nie ma co robić większego :)

    • finebyme

      finebyme

      6 lipca 2020, 21:36

      Miałam momenty, kiedy to zwyczajnie musiałam się zmusić, żeby ruszyć cztery litery, ale jak już zaczynałam robotę, szło z górki. Oby zawsze tak było w chwilach słabości 😊