Dzisiejsze menu:
I śniadanie (8.30) - serek light z rzodkiewką, ogórkiem małosolnym i ziołami (zupełnie nie miałam apetytu ale stwierdziłam, że głodzenie się nie jest dobrym pomysłem bo powoduje ból żołądka...)
II śniadanie: (12:00) - niewielka porcja sushi, 8 cienkich maczków
Lunch - w planie: (ok. 15:00) - pół tortilli z grillowanym kurczakiem warzywami i sosem jogurtowym (własnej roboty).
Obiad - w planie: (ok. 18:00) - drugie pół tortilli.
na tym planuję zakończyć.
Jeden grzech popełniony - kawa z mlekiem i płaską łyżeczką cukru... ale przy tym ciśnieniu chyba bym usnęła przy biurku bez maleńkiej dawki kofeiny i cukru.
Idę na spacerek w deszczu, kupię 3 litry wody niegazowanej i będę pić.
Może kupię jeszcze wreszcie herbatę czerwoną - podobno działa.
miłego dnia ;)
Update:
tortille zjadłam całą na raz... za malutka była, żeby ją dzielić :( Tak to właśnie plan się sypnął troszkę i chyba do dzisiejszego jadłospisu dojdzie jeszcze jakiś owoc wieczorem.
Postanowiłam jeszcze policzyć mniej/więcej kalorie dzisiejsze:
śniadanie: myślę, że max 160 kcal
kawa: 150
II śniadanie: sushi myślę, że może mieć nawet 250 kcal
lunch: tortilla w mojej wersji max 500 kcal
wychodzi co najmniej 1060 kcal i nie ma miejsca na kolację....ani na piwko...
Ale w sumie każdy posiłek był bardzo sycący, było tego naprawdę dużo :)