Na szybko, bo weekend czeka. Na pasku pokazuje się 0,70 kg, ale poprzednio zaokrągliłam pomiar z 86,4 na 86, więc mogę się pochwalić w pierwszym tygodniu całym kilogramem. Przy czym nadal trwało czyszczenie zapasów p świętach, więc zjadłam w zeszłym tygodniu 3 ostatnie babeczki i kilka świątecznych cukierków, dopijałam soki itd. Nawet jeśli to tylko woda ze mnie spłynęła to i tak czuję się już lepiej a motywacja rośnie. Wczoraj znów ćwiczyłam, chociaż mam straszne zakwasy. W przyszłym tygodniu w ruch idzie stepper i nadal ćwiczenia brzuchowe. No i gotuję wielki garnek zupy kapuścianej, bo kapusta to potęga :D Miłego weekendu!!!