ale nie wpisuję na pasek, bo nie mam zamiaru się demotywować. Nie kumam o co chodzi, ale zobaczę co będzie dalej. Przedwczoraj wieczorem złapał mnie atak pęcherza. Trochę mi to pokrzyżowało plany i wczoraj nie dałam rady w ogóle ćwiczyć. Ponadto biorę leki na ten pęcherze i piję jeszcze więcej niż zwykle. I w ogóle jestem lekko niewyraźna, czai się jakiś katar... Ale mimo to dziś przeszłam cały trening z Panem z dvd! W sumie zajmuje 50 minut, po których umieram ze zmęczenia. Oczywiście większość ćwiczeń wykonuję w wersji łatwiejszej, ale jednak, jest moc :D Trzymam się diety (zresztą nie mam wyboru bo w lodówce nie ma nic tuczącego...). Kończy się kapusta, jutro gotuję odchudzające leczo. Trudno się odchudzać mając na głowie malutkie dzieci.... ale nie ma wymówek! Jest tylko plan i trzeba go zrealizować! Do boju!