Miałam mocny plan, że podczas urlopu męża będę biegała codziennie. Oczywiście nie udało się. Całe szczęście, że święta wielkanocne nie są tak tuczące jak inne, ale i tak przybrałam kilo. Ważę się codziennie i niestety na wadze ciągle okolice 80-tki. Teraz maż wyjechał i trzeba znów zacząć żyć niskokalorycznie. I tak jestem dobrej myśli, bo oboje od połowy stycznia straciliśmy po 6 kg na czysto. Pracujemy też nad "plank chellenge" i idzie nam nieźle. Już przyzwyczaiłam się do nowej mnie i teraz znów czuję się gruba, więc motywacja jest większa. Jednak kilka razy pobiegałam w czasie tego mężowego urlopu i bardzo mi się to podobało. Postaram się biegać więcej. W ogóle mam mnóstwo energii bo wiosna, bo ciepło, bo szykują się zmiany w moim życiu zawodowym :) mrrrrrrrrr..... nie mogę się doczekać :)
chocomadness
13 kwietnia 2015, 00:52Gratuluję tych 6 kg:) Wiosna i nowa energia super!!! Też zaczynam to czuć:))) powodzenia