Na siłowni byłam już 2 razy. Za każdym razem jeździłam na rowerku- na początku około 45 min, a przy drugiej wizycie równo godzinkę. Łącznie przejechałam około 55 km i spaliłam około 450 kcal. Martwi mnie to, że bardzo mało się przy tym spociłam i nie zmęczyłam sie aż tak bardzo. Od następnego razu wracam do starego systemu: czyli 30 min na rowerku i reszta biegam.
Obżarstwu powiedziałam stanowcze NIE.
Ponadto Luby mi obiecał, że jak wróci z podróży służbowej to bierzemy się za 6 Weidera. No mam nadzieję, że w tym wytrwamy bo jak jesteśmy razem to poziom motywacji drastycznie spada wraz z niespotykanie wielkim wzrostem apetytu :/
Do wakacji zostało około 40 dni, także jest szansa na 5-6 kg mniej. Już nie mogę się doczekać kiedy zacznę mieścić się w swoje stare ciuchy!
Trzymajcie kciuki.
nigdywiecej
26 kwietnia 2012, 11:06Trzymam kciuki za Ciebie :) Uda się stracić kilogramy ! Pozdrawiam :)