Halo Halo,
Dzisiaj powspominam dzień wczorajszy- wolny od pracy (jupi!) i można powiedzieć, że całkowicie "przesrany" ;( A wszystko zaczęło się od (chyba) koktajlu o wdzięcznej nazwie 'Pretty woman' wypitego w centrum handlowym. Po powrocie do domu (i całe szczęście, że nie wcześniej) dopadło mnie jakieś mega zatrucie i dzięki temu mój wolny dzionek mogłam przesiedzieć na tronie- jak prawdziwa królowa ;D.
Ale na wieczór byłam całkiem do użytku no i chociaż tą diabelską szóstkę udało nam się odhaczyć w kalendarzu jako zaliczone.
Na razie tylko dwie serie- pod koniec drugiej czułam bardzo moje mięśnie. Ale jeszcze było okej.
Boję się dzisiejszego dnia- bo dzisiaj po squashu trzeba będzie się pomęczyć i pociągnąć 3 serie- mam nadzieję, że to mnie nie zniechęci i dam radę.
Co do diety- wczoraj skusiłam się na parę łyków piwa smakowego no i na jednego magnuma migdałowego. Były też ziemniaczki na obiadek.
Ale trzymam się i pieczywa nie jem.
Pozdrawiam wszystkich odchudzaczy,
Buziaki dla Was i trzymajcie się mocno swoich postanowień.