Myślałam, że już się ogarnęłam i teraz wezmę się za siebie i będzie już tylko lepiej. Gdzie tam. Ciągle jest to samo. Wielkie słowa, wielkie obietnice a potem paczka orzeszków za paczką pop cornu i tak dalej...
2 dni temu wpadłam w szał jedzeniowy. Żeby było zdrowiej wpakowałam w siebie na noc winogrona.
Nie było zdrowiej. Skończyło się nieprzespaną nocą (z przejedzenia i bólu żołądka) i nieobecnością w pracy (żołądek dał mi popalić na maksa- nie mogłam nawet usiąść tak mnie bolał).
Myślałam, że to mnie czegoś nauczy ale gdzie tam... przeleżałam wczoraj cały dzień zwijając się z bólu. Jak tylko trochę od d...y odeszło (jak zwykł mawiać mój tata), od razu załadowałam w siebie orzeszki w czekoladzie.
Żołądek cały czas boli. Jak dam radę to jem coś niezdrowego. Dzisiaj nawet wlałam w siebie kawę bo nie mogłam już bez niej wytrzymać.
Wiem, że jestem żałosna. Wiem, że robię źle. I wiem jak bardzo łatwo jest sobie powiedzieć 'nie rób tego'. Szkoda, że nie jest równie łatwo się do swoich słów zastosować.
Wpadłam ostatnio w szał serialowy. Znowu siedzę wieczorami przyklejona do kanapy i patrzę w monitor jak jakiś tępak. Szkoda mi czasu- wiem ,że w tym czasie mogłabym robić milion innych fajniejszych rzeczy... Ale wiecie co? To jest takie łatwe- siąść i nic nie robić i nie myśleć.
Na razie tyle jojczenia. Mam nadzieję, że się w końcu opamiętam.
Nesca85
20 lipca 2012, 10:13a może pozbądź się takich grzeszków z domu, wtedy nawet w chwili zwątpienia po nie nie siegniesz :P
Yolis
19 lipca 2012, 18:11Nie martw się!! Nie Ty jedna.... Musisz sobie poszukać jakiejś motywacji i ...zacząć, potem już leci samo...( no-a sama właśnie wsunełam swoją porcję niezdrowego żarcia :)) trzymaj się!