Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Pierwszy dzień po świetach!


Dzsiaj nawet się nie ważyłam, bo jestem pewna, że to tylko by mnie zdemotywowało. Dlatego zamiast narzekać, że całe święta i wolne sie obżerałam i pewnie przytyłam wszystko to co ostatnio straciłam, wziełam się w garść. Od dzisiaj jest mój nowy początek, musze zapomnieć o tym, że jeszcze dwa tygodnie temu byłam o wiele szczuplejsza itd. Nie robię sobie też żadnych wyrzutów co do świątecznego obżarstwa, ponieważ jest to po prostu bez sensu, ale dzięki temu od rana prawie udało mi sie zrealizowac cały dzisiejszy plan. Na śniadanie byl jogurt naturalny z kasza gryczana jasną i dwie mandarynki, potem uległam pokusie i zjadłam aż 5 cukierków raffaello]:>, ale na obiad była juz sałatka ;) Na podwieczorek zjadłam dwa wafle ryżowe w czekoladzie i wycisnełam sobie soczek z pomarańczy, a na kolacje było jablko :) Muszę się jeszcze pochwalić, że dzisiaj wróciłam do ćwiczeń i spałiłam aż 415kcal w 30 minut jazdy na rowerku (uff) Teraz muszę pouczyć się chemii, co tak własciwie robie już cały dzień i nadal nic nie umiem (szloch) Jutro chciałabym znowu pojeżdzic na rowerku, mam nadzieje, ze mi sie uda (mysli)