Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dzien drugi wychodzenia z tej magmy


Cos robię. Dzis lepiej niz wczoraj - widac ze jestem prosty człowiek ruszac sie trzeba reszta tez sie ruszy 

1.       Spacer z psami, suka 15 min szybciej a pies jak zwykle tez 15. Z suką prawie cały czas, z przerwami, próbowałam biec.Z psem mozna sie wlec i oddychać starajac sie nie myslec. Endomodo mówi, że calkiem niezle 1,81 km  15m:01s 153 kcal srednia predkosc 7, 22 to chyba lepiej niz wczoraj 

2.       5 min gimnastyki na brzuch, w sumie mogłam jeszcze, ale znam te swoje wyczyny extra, wiec zostawiłam sily na jutro. Ze mną  latwo o duzo jednego dnia - trudniej o tydzien ciut. 

3.       Rower 15 min. 2 km. W ogole mi się nie chciało

4. 5 min cwiczen na brzuch jak wyzej. 

probuje sie pozbierac. Jutro koniecznie prosze mnie wyrzucic z domu z psami, wytupac na rower cokolwiek bo roboty huk i nerowowo. Jak ktosia sie potrzbuje na kogos wykrzyczec, tu miejsce (niekonsekwencja i td. )

jedno jest pewne - doszlam tu juz do 65 i bylo lepiej w kazdej sprawie

do jutra sprobuje jeszcze dzis jak wczoraj joge wcisnąc na dobranoc

  • Karampuk

    Karampuk

    28 października 2016, 18:12

    brawo

    • Florentinaa

      Florentinaa

      29 października 2016, 16:52

      dzieki. zastanawiam sie jak ludzie zdobywają wytrwalosc. ja mam poczucie pchania góry tłuszczu.