Na obiad z mamą robiłam dziś gołąbki. Już wczoraj uszykowałam farsz - warzywa z ryżem, a mama rano zawijała to i wstawiła z sosem do piekarnika. Obiadu pilnowała jednak moja babcia, która powiedziała że moje gołąbki to są te trzy z tyłu po prawej. Ok, nałożyłam je na talerz i tu niemiła niespodzianka - trafiłam na te z mięsem. Cóż, po chwili okazało się, że moje były te trzy z lewej jednak. Ok, nałożyłam na talerz i poszłam jeść. Wydawała mi się to dość mała porcja (gołąbki były o połowę mniejsze od normalnych,takie miniaturki), ale farszu też nie miałam za dużo naszykowanego. Nie powiem, nie najadłam się specjalnie tym obiadem. W dodatku po 3 godzinach umierałam z głodu, a normalnie po 4 godzinach jestem głodna, a dopiero po 5 godzinach umieram z głodu (tak w kontekście obiadu). Trochę mnie to zdziwiło, ale zjadłam podwieczorek w pracy i pojechałam do domu. Tam dopiero cała sytuacja się wyjaśniła po tym jak dostałam od mamy zrąbkę za to, że nie zjadłam połowy uszykowanych przez nią gołąbków. No i wyszło, że zamiast zjeść tak jak zawsze 400 kcal na obiad, dzięki mojej babci zjadłam zaledwie 200 kcal. I co tu się dziwić, że byłam taka głodna. A podobni przed wyjściem moja mama tłumaczyła wszytsko dokładnie babci. No cóż, czAsu nie cofnę. Małą głodówkę przeżyłam.
Dzisiejsze menu
Śniadanie - kanapka z żółtym serem
II śniadanie - jabłko, banan, pistacje
obiad - 3 gołąbki
podwieczorek - jogurt z płatkami
kolacja - sałatka z makrelą i 2 suszone śliwki
Razem - 1300 kcal
Treningi
* popołudniu 30 min z Chrisem
Wieczorny sobie odpuściła, bo mam takie zakwasy, że ledwo chodzę
Dobrej nocy :*
roogirl
16 marca 2016, 21:12Ojej to jak moja babcia. Też zawsze dla mnie robi specjalne i oznacza patyczkami :)