Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 52 - wkurzona na szefa/ odchodzę !!!


W poniedziałek złożyłam wypowiedzenie w pracy w biurze. Dziś był mój ostatni pełny dzień w tej pracy. I .... 2 godziny czekałam na dokumenty z którymi miałam jechać do urzędu skarbowego i zusu. A to dlatego, że księgowa nie załatwiła przez cały dzień podpisu szefa, a potem przyniosła dokument gdzie tylko w jednym miejscu był podpis a w drugim luka (znów czekanie). Potem czekałam, aż zrobi przelew, tyle że w końcu stwierdziła, ze mam dokonać opłat na miejscu. W efekcie na objechanie dwóch placówek miałam półtorej godziny. Na dodatek w urzędzie skarbowym pozmieniały się zasady i czekałam w gigantycznej kolejce (dodam, że dwa razy) do okienka pocztowego aby dokonać opłat, bo kasy były nieczynne. I mimo telefonu do księgowej, że nie wyrobię się żeby pojechać do zusu, ta i tak zmusiła mnie do załatwienia tej spracy. Uświadomie was, że z urzędu odjeżdżałam wkurzona jak nie wiem o 11:10, a pracowałam oficjalnie do 11:30. Czyli dodatkowe półtorej godziny w pracy. Po powrocie do biura po prostu oddałam jej dokumenty i pojechałam do domu. Moje zaplanowane sprzątanie pokoju i drzemka posżły się bujać. Naprawdę byłam wkurzona. Dobrze, że już stamtąd odchodzę, bo ludzie tam byli niepoważni. Za każdym razem było - weź to zaweiś na pocztę, ja ci zaraz wystawię fakturę. A to zaraz to było najwcześn po półtorej godziny lub też przed moim wyjściem do domu. Nienawidziłam tego.v Jeszcze tylko jutro - tak jade tam jutro przygotować bufet kawowy na szkolenie, bo już jakoś zapomnieli jak to się robi. I żegnam tą paskudną pracę w biurze.


Dzisiejszy jadłospis

śniadanie - kanapka z twarożkiem

II śniadanie - budyń na zimno

obiad - łosoś, ziemniaczki, surówka

podwieczorek - banan, mały jogurt karmelowy

kolacja - sałatka z tuńczykiem i odrobiną makarony


Aktywność fizyczna

*1h zajęć "Tabata i płaski brzuch"