Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień 63 - nadal nie najlepiej (komunia)


Miałam wrócić do diety, nawet zrobić sobie oczyszczającą, ale dziś komunia. Odpuściłam sobie śniadanie bo nie czułam się głodna bo wczorajszym słodkim obżarstwie. Koło 14 zjadłam obiad (łosoś,pyza z sosem,kilka frytek i surówki), potem miałam się ogniaczyć do kawy, ale wjechały lody i ciasto czekoladowe - mniam, na koniec bułeczki bankietowe z masełkiem. Przyznaje, kolejny dzień nawaliłam. A obecny wcale nie jest lepszy, ale o tym napisze później. Może jutro uda się mi w końcu w sobie pozbierać. Trzymajcie kciuki. Gril sąsiedzki przede mną.